Przysłuchałem się dźwiękowi...Słyszałem to. Bardzo dobrze.
- Tak.
Po chwili, dało się też usłyszeć warczenie...Nie wilka. Czegoś innego.
- Najwyraźniej to coś chce, abyśmy go usłyszeli..- Szepnąłem, chowając sę za kamień.
- Driz...- Klair zaczęła się cofać.
- Co ty robisz? Szybko!- Szepnąłem. Ona jednak zaczęła uciekać...Z lasu
wyłoniło się dziwne zwierze...Skryłem się w głębi krzaka...Na nic. Stwór
wyczuł mój zapach. Wyglądał jak mieszanka psa z czymś...dziwnym.
- Klair!- Krzyknąłem i zacząłem biec jak najszybciej przed siebie. W tym
momencie, wzleciałem do góry. Dostrzegłem waderę. To coś podobne do
psa, było coraz bliżej niej... ie byłem pewien, co robić. Ale na pewno
nie dam jej zginąć! Zacząłem szybko lecieć w dół.
- łap się mnie!- Podleciałem do niej.
- N..nie mogę!- Próbowała dosięgnąć moją łapę. Zauważyłem solidną
łodygę, wystającą z drzewa. Złapałem się jej, głową zwisając w dół. Gdy
Klair się odwróciła, złapałem ją. Wlecieliśmy na drzewo. Jednak zwierza
tak czy tak, nie chciało odpuścić. Skakało i próbowało nas dosięgnąć.
Klair?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz