Na szczęście, Spika nie było w pobliżu. Miałem przeczucie, że na chwilę obecną dał sobie spokój, ale kiedyś wróci. Na pewno.
- Nie musimy iść do medyczki - powiedziałem, przerywając ciszę. - Moje obrażenia szybko się goją.
Uśmiechnąłem się do wadery czule z zamiarem pokazania mojej niemalże niewidocznej już rany.
Nie zdążyłem jednak. Usłyszałem głośny dźwięk, jakby sapania. Nie było
ono równe, był to odgłos urywany i przedłużany,wydobywało się ono jednak
z jednego punktu, jakby stado zgromadziło się w jednym miejscu.
- Słyszysz to? - zapytałem Riki pełen obaw.
- Tak i niepokoi mnie to - odparła wadera w zamyśleniu.
- Wydaje mi się, że jedna istota oddycha kilka razy jednocześnie -
wysnułem swoją teorię niepewnie, wiedząc, że nie brzmią zbyt
prawdopodobnie.
Wilczyca spojrzała na mnie zdziwiona.
- Jak to? To nie możliwe - odpowiedziała pewnie. Następnie, siedziała
zamyślona. Po czym, dopowiedziała lekko drżącym głosem - Chyba, że to
hydra. Mam nadzieję, że to jednak nie jest ona.
- Dlaczego? Co to jest hydra? - zapytałem, chcąc wiedzieć w jak duże kłopoty się wpakowaliśmy.
Po krótkiej chwili milczenia, Riki odparła już spokojniejszym tonem :
- Hm, jak by Ci to wytłumaczyć?... A wiesz, co to jest smok??
- Tak - przytaknąłem niemalże od razu.
- Tak więc hydra to smok, tyle że mają od pięciu do dziesięciu głów. Na
miejscu każdej ściętej wyrastają 3 nowe. Są trudne do pokonania, dlatego
najlepiej by było, gdybyśmy unikneli z nim bezpośredniej walki.
Niezbyt zadowoliła mnie jej porada. Dusza wojownika mówiła mi, że im
przeciwnik jest bardziej niebezpieczny, tym lepiej - jest większa
zabawa.
Po chwili cichego buntu, skinąłem pokornie łbem, na znak, że się zgadzam.
Wtedy, rozbiał pierwszy, donośny ryk, a po nim siedem następnych. Każdy
kolejny był coraz głośniejszy i zdawał się być coraz bliżej nas.
Spojrzałem na waderę z niewypowiedzianym pytaniem w oczach.
< Riki? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz