Wielka ciemność ogarnęła świat. Mrok pojawił się nawet w tych
najjaśniejszych zakamarkach. Noc... Najlepsza pora na polowanie. Wyszłam
ze swojej jaskini i udałam się na łąkę. Teraz wiedziałam, iż nikt nie
zabierze mi mojej zdobyczy.
Zauważyłam małe stadko saren. Spały sobie w najlepsze. Zdzieiło mnie ich
ułożenie-w środku leżała łania z młodą, a wokół nich spały jelenie.
Takie... Kółko. Cóż, będzie trudniej je zdobyć, ale... Wszystko jest
możliwe. Podeszłam do nich bardzo cicho, za nimi był las. Jeśli
usłyzałyby chociaż małe złamanie patyka-ucieczka do lasu gotowa i nici z
nocnego obiadu. Więc trzeba zachować ostrożność.
Co czułam? No cóż, serce waliło mi jak młot, czułam jakby zaraz miało mi
wypaść z gardła. Zapierałam dech w piersiach, aby sarny nie uciekły.
Przecież najmniejszy szmer mógłby je spłoszyć.
Teraz byłam na tyle blisko, aby skoczyć. No więc... Skoczyłam. Rzuciłam
się na łanie i młodą. Jelenie próbowały je obronić, ale im się nie
udało. Zamin w ogóle na mnie naskoczyli, wbiłam swoje białe jak śnieg ły
w tętnice młodej i łani. Jelenie jak ci tchórze-wzięli nogi za pas i...
Ucieczka do lasu to był ich jedyny ratunek przede mną. Uśmiechnęłam się
pod nosem i zaczęłam jeść.
~*~
Gdy skończyłam posiłek, nie chciało mi się iść już do jaskini,
postanowiłam przespać się na drzewie. Wdrapałam się na nie i ułożyłam
wygodnie na gałęzi. Nagle poczułam, że ktoś położył się pod drzewem.
Leniwie spojrzałam w dół i ujrzałam sylwetkę jakiegoś wilka. Może był z
watahy?
<Toshiro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz