Spojrzałam na pałac i po dłuższym czasie odparłam:
-Chodźmy, może znajdziemy wskazówke co mamy robić-Ruszyłam dumnie przed
siebie. Jednak gdy zauwarzyłam zdziwione spojrzenia ludzi zrozumiałam o
co im chodzi. Nie powinnam jako kobieta się wychylać. Dlatego chwyciłam
chłopaka za rękę i ruszyliśmy razem raźno przed siebie. Stanęliśmy pod
wielgachnymi masywnymi dębowymi drzwiami, zdobionymi w motywy roślinne i
zwierzęce. Error chwycił nie pewnie pozłacaną klamkę i delikatnie
otworzył drzwi. Gdy skrzydła rozsunęły się naszym oczom ukazała się sala
balowa wypełniona ludźmi i zwierzętami. Pomieszczenie, urządzone
zostało z takim samym przepychem jak na zewnątrz. Podłogę. wyłożono
jasno różowym marmurem, pod ścianami znajdowały się pudrowe niebieskie
krzaki róż ,z sufitu zwisały wielgachne. kryształowe żyrandole. Wszyscy
się na nas spojrzeli. Nie wiem dlaczego ale coś mi tu nie pasowało.
Podszedł do nas wysoki brunet o zielonkawych oczach ubrany zw biały
smoking z niebieskawą muszką i koszulą. Mężczyzna uśmiechnął się,
chwycił moją dłoń i ucałował ją, po czym wyprostował się i uścisnął dłoń
Errorowi oznajmiając:
-Jestem Amon, a jak was zwą?- Spojrzałam nie pewnie na Errora i oznajmiłam:
-Jestem Annabell, a to jest Error-Brunet wydał się zgorszony moim
zachowanie, pewnie dlatego że w przeszłości kobiety miały być tylko
ozdobą a nie rozmówcą, ale trudno nie obchodziło mnie to. Amon zaciągnął
nas do jakiejś grupki osób. Było tam trzech mężczyzn i dwie kobiety.
Cała piątka tak samo fikuśnie ubrana. Mężczyzna oznajmił;
-Izabel, Kelsey , Ksawierze, Dihrenie, Jonny to Error i Annabell.
Wymieniliśmy parę grzecznościowych rozmówek i poszliśmy do kolejnej
grupki. Gdy poznałam już wszystkich gospodarz nas opuścił, a my mogliśmy
wreszcie odpocząć. Podeszła do nas pomarańczowa sarna o białych
kopytach i czerwonych oczach, niosła na grzbiecie tace z napojami.
Wzięliśmy dwa kieliszki z tęczowym i gęstym trunkiem, dopiero w tedy
zwierze odeszło. Wypiłam nie pewnie łyk, napój był bardzo dobry,
ponieważ była to pierwsza kwaśna rzecz jaką tu jadłam i piłam. Gdy
wypyliśmy całą zawartość naczynia znikły rozpływając się niczym chmura
na wietrze. Spojrzałam na Errora i zapytałam:
-gotowy?
-Gotowy-Rozdzieliliśmy się by poszukać wskazówek. Mój towarzysz ruszył
do prywatnych komnat Amona, pod czas gdy ja miałam pilnować by gospodarz
się nie zorientował. Podeszłam do bruneta i zapytałam udając
zawstydzenie:
-Przepraszam, może mi pan opowiedzieć trochę o tym świecie? Jestem tu.
od niedawna. Amon spojrzał na mnie i z uśmiechem oznajmił:
-Oczywiście, nie śmiałbym odmówić tak pięknej damie. Odsunęliśmy się na ubocze, po czym zapytałam:
-Panują w tym świecie jakieś zasady?
-Tak, najważniejszą z nich jest to by nie posiadać koloru czarnego. On
uśmierca to magiczne miejsce-Uśmiechnęłam się i zapytałam:
-A jeśli ktoś posiadałby taki kolor to co by się stało? Brunet zmrużył oczy i oznajmił akcentując każde słowo:
-Lepiej dla ciebie byś się tego nie dowiedziała- Właśnie w tym momencie
zabrzmiał walc, rozejrzałam się, jednak nigdzie nie mogłam dostrzec
muzykantów. Amon ukłonił się lekko i zapytał podając mi dłoń:
-Czy mogę prosić do tańca?
-Oczywiście-Podałam dłoń gospodarzowi, robiłam to tylko dlatego by nie
zauważył nieobecności Errora. Mężczyzna skierował mnie na środek
parkietu, położył dłoń na mojej tali, podczas gdy drugą trzymał moją
dłoń. Wolną rękę ułożyłam na jego ramieniu. Gdy byliśmy gotowi
zaczęliśmy wirować w takt muzyki. Było to takie nudne i monotonne że
prawie bym zasnęła, miałam nadzieje że Errorowi poszło lepiej niż mi.
Amon w połowie utworu schylił się i wyszeptał mi do ucha:
-Nie wolno grzebać w rzeczach innych-Spojrzałam na niego udając zdziwienie:
-O co panu chodzi?
-Ty już dobrze wiesz o co. Twój koleżka włamał się do moich prywatnych komnat.-Zmrużyłam gniewnie oczy i wysyczałam:
-A niby skąd to wiesz?-Uśmiechnął się szeroko i oznajmił:
-Ponieważ zwierzęta tu żyjące to przedłużenie moich oczu i uszu. -Gdy
muzyka ucichła, do sali wszedł Error przy eskorcie dwóch miętowych
niedźwiedzi, które stały na dwóch łapach ubrane w niebieskawe kamizelki.
Wszyscy zebrani spojrzeli zszokowani na to zajście, a ja czułam jak
wzbiera we mnie gniew. Amon podszedł do mojego towarzysza i oznajmił
teatralnie:
-Moi drodzy mam przykrą wiadomość. Nasi nowi współtowarzysze biesiady
postanowili nas zdradzić i ucieknąć z naszej cudownej i wspaniałej
krainy.-Zanim się zorientowałam dowleczono do Errora i Amona. Upadłam z
brzdękiem na marmurową podłogę, stelaż boleśnie mi się wbijał. Na moich
nadgarstkach pojawiły się złote masywne kajdany. Brunet podszedł do
mnie, chwycił moją brodę i zmusił bym na niego spojrzała. Gdy to
zrobiłam ujrzałam jego szeroki triumfalny uśmiech. Schylił się i szepnął
mi do ucha:
-Jeszcze nie próbowałem ducha opiekuna dusz. Ciekawe jak
smakuje-Wyprostował się i zaczął coś mówić, jednak ja bardziej skupiłam
się na bólu który zaczął trawić moje ciało. Cholerne emocje, muszą
wszystko psuć. Poczułam jak zmieniam postać, mięśnie zwiększyły swoją
masę, wyrósł mi ogon zakończony ostrym kolcem, a z moich pleców wyrosły
,,skrzydła" były to tak na prawdę kości związane ścięgnami na których
gdzie nie gdzie można było dostrzec żywe mięso, ociekające szkarłatną
krwią. Między kośćmi rozpięta była cienka, przekrwiona błona, z bliznami
i szwami. Zamieniłam tą kieckę na coś bardziej adekwatnego, jednak
przez chmurę którą wokół siebie wyczarowałam widać było tylko moje
skrzydła, ogon i rozjarzone krwiste oczy o pionowej wąskiej źrenicy.
Poczułam silny wstrząs, który spowodował iż wszystko zaczęło się trząść.
Żyrandole upadły, rozbijając się w drobny mak na miliony malutkich
kryształów. Amon spojrzał na mnie przerażony, podeszłam do niego i
rozkładając na całą szerokość skrzydła oznajmiłam z powagą:
-To nie jest miejsce dla ciebie-Zanim zdążył zaprotestować moja ręka
przebiła go na wskroś. Mężczyzna spojrzał zdziwiony na to zdarzenie, po
czym zakaszlał plując krwią, wyciągnęłam ociekającą szkarłatną cieczą
dłoń z ciała mężczyzny. Amon upadł na ziemie leżąc we własnej kałuży
krwi. Uśmiechnęłam się psychopatycznie, podniosłam nogę i wbiłam obcas
mojej szpilki w jego głowę. Czaszka pękła ukazując różowały mózg. Gdy
gospodarz umarł budynek zawalił się, by uchronić gości, wyczarowałam nad
nami coś podobnego do kopuły. Gdy staliśmy pod gołym niebem otoczeni
gruzem ujrzałam że wszystko na zewnątrz stało się szare, białe i czarne.
Koło mnie zaświeciły kolorowe duszyczki, które to zadrżały i wzniosły
się do góry po czym każda skierowała się do swojego właściciela.Gdy
wszyscy odzyskali swoją własność rozejrzeli się zdziwieni i przerażeni
nie wiedząc co tu robią. Amon musiał ich tu zwabić i zjeść ich duszę
uwięził przy tym ich ciała, które traktował jak marionetki.. Ostatnia
dusza która została była czarna jak smoła, gdy ją dotknęłam ciało
bruneta rozsypało się w proch. Uklękłam i narysowałam krwią Amona na
ziemi kwadrat. Figura zaświeciła na czerwono. Wzięłam dusze potępieńca i
wsadziłam ją do portalu, po czym zamknęłam przejście do świata
umarłych. Spojrzałam na Errora, który stał przypatrując mi się
zszokowany. Szepnęłam smutna:
-Przepraszam że musiałeś oglądać mnie w takim stanie- Czarna chmura
rozpłynęła się ukazując moją ludzką postać. Nie zdążyłam nic zrobić
ponieważ upadłam wycieńczona na ziemie tracąc przytomność
<Erruś? Jak wróciliśmy do domu? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz