niedziela, 1 listopada 2015

Od Annabell c.d Errora

Spojrzałam na pałac i po dłuższym czasie odparłam:
-Chodźmy, może znajdziemy wskazówke co mamy robić-Ruszyłam dumnie przed siebie. Jednak gdy zauwarzyłam zdziwione spojrzenia ludzi zrozumiałam o co im chodzi. Nie powinnam jako kobieta się wychylać. Dlatego chwyciłam chłopaka za rękę i ruszyliśmy razem raźno przed siebie. Stanęliśmy pod wielgachnymi masywnymi dębowymi drzwiami, zdobionymi w motywy roślinne i zwierzęce. Error chwycił nie pewnie pozłacaną klamkę i delikatnie otworzył drzwi. Gdy skrzydła rozsunęły się naszym oczom ukazała się sala balowa wypełniona ludźmi i zwierzętami. Pomieszczenie, urządzone zostało z takim samym przepychem jak na zewnątrz. Podłogę. wyłożono jasno różowym marmurem, pod ścianami znajdowały się pudrowe niebieskie krzaki róż ,z sufitu zwisały wielgachne. kryształowe żyrandole. Wszyscy się na nas spojrzeli. Nie wiem dlaczego ale coś mi tu nie pasowało. Podszedł do nas wysoki brunet o zielonkawych oczach ubrany zw biały smoking z niebieskawą muszką i koszulą. Mężczyzna uśmiechnął się, chwycił moją dłoń i ucałował ją, po czym wyprostował się i uścisnął dłoń Errorowi oznajmiając:
-Jestem Amon, a jak was zwą?- Spojrzałam nie pewnie na Errora i oznajmiłam:
-Jestem Annabell, a to jest Error-Brunet wydał się zgorszony moim zachowanie, pewnie dlatego że w przeszłości kobiety miały być tylko ozdobą a nie rozmówcą, ale trudno nie obchodziło mnie to. Amon zaciągnął nas do jakiejś grupki osób. Było tam trzech mężczyzn i dwie kobiety. Cała piątka tak samo fikuśnie ubrana. Mężczyzna oznajmił;
-Izabel, Kelsey , Ksawierze, Dihrenie, Jonny to Error i Annabell. Wymieniliśmy parę grzecznościowych rozmówek i poszliśmy do kolejnej grupki. Gdy poznałam już wszystkich gospodarz nas opuścił, a my mogliśmy wreszcie odpocząć. Podeszła do nas pomarańczowa sarna o białych kopytach i czerwonych oczach, niosła na grzbiecie tace z napojami. Wzięliśmy dwa kieliszki z tęczowym i gęstym trunkiem, dopiero w tedy zwierze odeszło. Wypiłam nie pewnie łyk, napój był bardzo dobry, ponieważ była to pierwsza kwaśna rzecz jaką tu jadłam i piłam. Gdy wypyliśmy całą zawartość naczynia znikły rozpływając się niczym chmura na wietrze. Spojrzałam na Errora i zapytałam:
-gotowy?
-Gotowy-Rozdzieliliśmy się by poszukać wskazówek. Mój towarzysz ruszył do prywatnych komnat Amona, pod czas gdy ja miałam pilnować by gospodarz się nie zorientował. Podeszłam do bruneta i zapytałam udając zawstydzenie:
-Przepraszam, może mi pan opowiedzieć trochę o tym świecie? Jestem tu. od niedawna. Amon spojrzał na mnie i z uśmiechem oznajmił:
-Oczywiście, nie śmiałbym odmówić tak pięknej damie. Odsunęliśmy się na ubocze, po czym zapytałam:
-Panują w tym świecie jakieś zasady?
-Tak, najważniejszą z nich jest to by nie posiadać koloru czarnego. On uśmierca to magiczne miejsce-Uśmiechnęłam się i zapytałam:
-A jeśli ktoś posiadałby taki kolor to co by się stało? Brunet zmrużył oczy i oznajmił akcentując każde słowo:
-Lepiej dla ciebie byś się tego nie dowiedziała- Właśnie w tym momencie zabrzmiał walc, rozejrzałam się, jednak nigdzie nie mogłam dostrzec muzykantów. Amon ukłonił się lekko i zapytał podając mi dłoń:
-Czy mogę prosić do tańca?
-Oczywiście-Podałam dłoń gospodarzowi, robiłam to tylko dlatego by nie zauważył nieobecności Errora. Mężczyzna skierował mnie na środek parkietu, położył dłoń na mojej tali, podczas gdy drugą trzymał moją dłoń. Wolną rękę ułożyłam na jego ramieniu. Gdy byliśmy gotowi zaczęliśmy wirować w takt muzyki. Było to takie nudne i monotonne że prawie bym zasnęła, miałam nadzieje że Errorowi poszło lepiej niż mi. Amon w połowie utworu schylił się i wyszeptał mi do ucha:
-Nie wolno grzebać w rzeczach innych-Spojrzałam na niego udając zdziwienie:
-O co panu chodzi?
-Ty już dobrze wiesz o co. Twój koleżka włamał się do moich prywatnych komnat.-Zmrużyłam gniewnie oczy i wysyczałam:
-A niby skąd to wiesz?-Uśmiechnął się szeroko i oznajmił:
-Ponieważ zwierzęta tu żyjące to przedłużenie moich oczu i uszu. -Gdy muzyka ucichła, do sali wszedł Error przy eskorcie dwóch miętowych niedźwiedzi, które stały na dwóch łapach ubrane w niebieskawe kamizelki. Wszyscy zebrani spojrzeli zszokowani na to zajście, a ja czułam jak wzbiera we mnie gniew. Amon podszedł do mojego towarzysza i oznajmił teatralnie:
-Moi drodzy mam przykrą wiadomość. Nasi nowi współtowarzysze biesiady postanowili nas zdradzić i ucieknąć z naszej cudownej i wspaniałej krainy.-Zanim się zorientowałam dowleczono do Errora i Amona. Upadłam z brzdękiem na marmurową podłogę, stelaż boleśnie mi się wbijał. Na moich nadgarstkach pojawiły się złote masywne kajdany. Brunet podszedł do mnie, chwycił moją brodę i zmusił bym na niego spojrzała. Gdy to zrobiłam ujrzałam jego szeroki triumfalny uśmiech. Schylił się i szepnął mi do ucha:
-Jeszcze nie próbowałem ducha opiekuna dusz. Ciekawe jak smakuje-Wyprostował się i zaczął coś mówić, jednak ja bardziej skupiłam się na bólu który zaczął trawić moje ciało. Cholerne emocje, muszą wszystko psuć. Poczułam jak zmieniam postać, mięśnie zwiększyły swoją masę, wyrósł mi ogon zakończony ostrym kolcem, a z moich pleców wyrosły ,,skrzydła" były to tak na prawdę kości związane ścięgnami na których gdzie nie gdzie można było dostrzec żywe mięso, ociekające szkarłatną krwią. Między kośćmi rozpięta była cienka, przekrwiona błona, z bliznami i szwami. Zamieniłam tą kieckę na coś bardziej adekwatnego, jednak przez chmurę którą wokół siebie wyczarowałam widać było tylko moje skrzydła, ogon i rozjarzone krwiste oczy o pionowej wąskiej źrenicy. Poczułam silny wstrząs, który spowodował iż wszystko zaczęło się trząść. Żyrandole upadły, rozbijając się w drobny mak na miliony malutkich kryształów. Amon spojrzał na mnie przerażony, podeszłam do niego i rozkładając na całą szerokość skrzydła oznajmiłam z powagą:
-To nie jest miejsce dla ciebie-Zanim zdążył zaprotestować moja ręka przebiła go na wskroś. Mężczyzna spojrzał zdziwiony na to zdarzenie, po czym zakaszlał plując krwią, wyciągnęłam ociekającą szkarłatną cieczą dłoń z ciała mężczyzny. Amon upadł na ziemie leżąc we własnej kałuży krwi. Uśmiechnęłam się psychopatycznie, podniosłam nogę i wbiłam obcas mojej szpilki w jego głowę. Czaszka pękła ukazując różowały mózg. Gdy gospodarz umarł budynek zawalił się, by uchronić gości, wyczarowałam nad nami coś podobnego do kopuły. Gdy staliśmy pod gołym niebem otoczeni gruzem ujrzałam że wszystko na zewnątrz stało się szare, białe i czarne. Koło mnie zaświeciły kolorowe duszyczki, które to zadrżały i wzniosły się do góry po czym każda skierowała się do swojego właściciela.Gdy wszyscy odzyskali swoją własność rozejrzeli się zdziwieni i przerażeni nie wiedząc co tu robią. Amon musiał ich tu zwabić i zjeść ich duszę uwięził przy tym ich ciała, które traktował jak marionetki.. Ostatnia dusza która została była czarna jak smoła, gdy ją dotknęłam ciało bruneta rozsypało się w proch. Uklękłam i narysowałam krwią Amona na ziemi kwadrat. Figura zaświeciła na czerwono. Wzięłam dusze potępieńca i wsadziłam ją do portalu, po czym zamknęłam przejście do świata umarłych. Spojrzałam na Errora, który stał przypatrując mi się zszokowany. Szepnęłam smutna:
-Przepraszam że musiałeś oglądać mnie w takim stanie- Czarna chmura rozpłynęła się ukazując moją ludzką postać. Nie zdążyłam nic zrobić ponieważ upadłam wycieńczona na ziemie tracąc przytomność

<Erruś? Jak wróciliśmy do domu? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT