Dziś chyba wstałam lewą nogą. Nic mi się nie chciało, nawet pływać, jak
zostanę w jaskini to przecież nic się nie stanie. Położyłam się na
legowisku i zamknęłam oczy ale nie mogłam zasnąć. Wierciłam się z boku
na bok, to raczej nie w moim stylu. Dzień był zimny i ciemny bo w ogóle
nie było słońca. No to wstałam rozprostowałam kości u wyszłam z jaskini,
na początku wszystko mi się rozmazywało ale kilka razy mrugnęłam oczami
i wszystko wróciło do normy. Poszłam na polankę która była za moją
jaskinią. Kwiaty które były wcześniej kolorowe teraz były przykryte
lekkim szronem. Ziewałam non stop ale w końcu to opanowałam. Kiedy
zauważyłam lewitujacy liść (oczywiście wisiał na pajęczynie) podbiegłam
do niego, położyłam się na plecy i się nim bawiłam. Chwilę to trwało,
ale skończyło się Kiedy jakiś czarny basior prawie na mnie nadepną ale
mnie zauważył i od razu wziął łapę, na pewno dlatego że się zlewam z
tłem. Od razu wstałam na nogi i powiedziałam do basiora
-Em....Kim jesteś, nigdy Cię tu nie widziałam- No może jakiś nowy basior
i znów mi bo nie przedstawiono albo się błąka po lesie tak sam....sama
nie wiem
>>Shady?<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz