Zarumieniłam się lekko, no bo przyznam nikt mi jeszcze tego nie
powiedział....Uśmiechnęłam się do basiora i powiedziałam prawdę
-Noo, nie...ty jedyny- lekko się wtuliłam w futro Time'a miał bardzo
zdziwioną minę, może nikt dawno nie przytulał? Ale to już nie moja
sprawa chyba....
Ruszyłam do jaskini Meredith, spojrzałam na basiora i kiwłam głową żeby
do mnie doszedł i tak postąpił. Szliśmy basior ciągle chciał coś
powiedzieć ale ja mu przerywałam bo chciałam rozkoszować się tym
cudownym dniem i wsłuchać się w cudowny śpiew ptaków. Chyba go
interesowało gdzie idziemy ale nie miałam zamiaru mu nic mówić, nich
ruszy głową i się sam dowie bo widać z daleka że utykam. Byliśmy już
koło jaskini Meredith kazałam basiorowi czekać w miejscu. Ja weszłam do
jaskini porozmawiałam dokładnie z Meredith.....ta po kilku minutach
rozmowy opatrzyła mi dokładnie łapę obłożyła mi ją bandażem. Już miałam
wychodzić z jaskini, ale Wadera mnie zatrzymała i powiedziała - I nie
chodź na tej łapie, bo może być potem coraz gorzej- Kiwnęłam głową i
odeszłam. Wiedziałam że Time nie będzie czekał i nie czekał, to poszłam
sama chciałam iść do jaskini się położyć i zasnąć. Może spotkała bym
basiora po drodze.
Doszłam do swojej jaskini położyłam na legowisku zamknęłam oczy i
zasnęłam. Śniło mu się że kiedy się obudzę pójdę do szczeniaków się
nimi opiekować , bawić, wariować...Ale to co piękne zawsze się kończy. Z
głębokiego snu wzbudziło mnie wycie bardzo głośne wycie. Otworzyłam
oczy.
A przed moja jaskinią stał Time i to on wył. Wstałam podeszłam do niego i powiedziałam
-Wiesz że tak mnie wolno?- Usiadłam przed basiorem wpatrując mu się
- Wiem, ale co za dużo to niezdrowo!- Zaśmiałam się i wstałam,
kierowałam się do szczeniaków więc ominęłam basiora i szłam do
szczeniąt. Po chwili poczułam że ktoś lub coś bawi się moim ogonem
obejrzałam się a moim oczą ukazała się mała wiewiórka. Nie chciałam jej
zabijać bo po co? Ma dużo do przeżycia. Odwróciłam się a koło mnie
stał Time, dotykaliśmy się nosami kiedy to poczułam od razu
odszkoczyłam. Basior do mnie podszedł usiadł i powiedział
-Co tak skaczesz jak sarenka?
- Boo...tak, i idę do szczeniaków idziesz ze mną?- Basior uśmiechnął się
to chyba oznaczało że się zgadza. Więc szliśmy równym krokiem.
Dotarliśmy do szczeniaków, kiedy mnie zobaczyły podbiegly wszystkie od
razu. Uśmiechnęłam się do nich, szturchłam basiora żeby też to zrobił a
szczeniaki powiedziały chórem
- A co to za Pannn?
- To jest Time mój kolega możecie z nim robić co chcecie, pozwolił
wcześniej- Kiey szczeniaki to usłyszały skoczyły na niego pozwalając
go. Gryzły go po uszach po ogonie machajac swoimi ogonami
>>Time? Chyba nie zrobisz im krzywdy hę? <<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz