Kiedy sie obudziłam Ami i Riki mi wszystko wytłumaczyły. Ja od
szczeniaka jestem uczona nie wierzyć ludzią i nie mam zamiaru tego
zmienić. Przed dziewczynami musiałam udawać....ale w głębi duszy miałam
do nich żal że mu wierzą. Musiałyśmy w końcu wyjść na świeże
powietrze....jednym słowem mówiąc ucieszyłam się bo mogłyśmy uciec.
Obgadałam to z dziewczynami ale one powiedziały że dobrze się tu czują.
Wyszliśmy na te świeże powietrze, sama chciałam uciec. Już byłam
przygotowana do skoku przez płot ale ten do mnie podszedł i chwycił mnie
za kark. Warknęłam a za razem pisknęłam z bólu....jego siła wydawała
się być niewyobrażalnie mocna. A dziewczyny patrzący się na to nic nie
zrobiły. Weszliśmy do domu a ten mnie znów do czegoś przywiązał i nie
dawał Ani jeść ani pić. Riki i Ami traktował jak nowo narodzone
królewny. Nocą się wymknęłam nie obchodziło mnie to czy sama czy z Riki i
Ami. Nie pomogły mi w niczym dosłownie w niczym....Przechodziłam przez
puste korytarze aż dotarłam do drzwi były zakluczone ale klucz wisiał W
dziurce już dawno temu mnie tego mama uczyła. Więc wykorzystałam moją
wiedzę i sama je otworzyłam wyszłam byłam już prawie w lesie, kiedy
poczułam bardzo mocny ból w udzie odwróciłam się a tam stał tam ten
człowiek z wiatrówką strzelił mnie w udo chyba dlatego że uciekłam.
Wbiegłam w Las i w głębi wdrapałam się na drzewo zamknęłam oczy u
zasnęłam nie zważając na ból
>>Riki? Ami? Znajdziecie mnie czy zostaniecie w domu? <<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz