niedziela, 26 czerwca 2016

Od Victora c.d. Renesmee

-Co Ty mówisz?-Zapytałem zdumiony, z troską wpatrując się w waderę.
-Kiedy..tak właśnie jest!-Jęknęła, opuszczając głowę. Zbliżyłem się do niej obejmując ją. Poczułem, jak moje futerko robi się wilgotne. Biedna, musiało jej być naprawdę przykro.
-Posłuchaj mnie-szepnąłem czule wprost do jej ucha.-Nasze dzieci niedawno wybyły z domu, zapewne chcą zobaczyć, jak to jest żyć na własną rekę, bez nas. Prędzej czy później się stęsknią, zobaczysz. Niczym się nie przejmuj, kochanie. Zawsze będziemy przy tobie.-Obiecałem.
-Ale...Karo..-Wadera nie do końca umiała dobrać słowa, wiedziałem jednak, co ma na myśli.-Zastanawiam się czasem, czy ona w ogóle wie, że ma matkę.
-Na pewno tak. Znasz ją, musi pobyć sama ze sobą, ale na pewno bardzo Cię kocha. Gdyby coś miało się dziać skoczyłaby za ciebie w ogień.-Zapewniłem, patrząc w smutne, niebieskie oczy wadery. Przez cały ten czas ani trochę nie uważałem, by się postarzała. Przeciwnie, dla mnie z każdym dniem była coraz młodsza i piękniejsza.
-Skąd ta pewność?-Pociągnęła nosem. Lekko ją polizałem.
-Zdążyłem się już na niej poznaç podczas tych wszystkich ucieczek.-Zaśmiałem się, jednak trochę gorzko. Następnie powróciłem do rozmowy z partnerką.-Poza tym, nie jesteś stara! Masz przed sobą jeszcze całe życie, a Ja już zadbam o to, aby było niezapomniane. Pamiętasz, jak mówiłaś coś o podroży, we dwoje? Co stoi nam na przeszkodzie?-Zapytałem, obserwując jak wyraz pyszczka partnerki ożywia się na moment.
-Nie myślisz chyba..-Powiedziała, uważnie mnie obserwując.
-Owszem, myślę.-Przerwałem jej, nabierając tajemniczego tonu głosu, jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Kimbym był, gdyby wadera nie przedstawiła mi się wtedy? Kto wie. Jednak na dzień dzisiejszy jestem po prostu szczęśliwy z nią u boku.-Renesmee, nie chciałabyś wybrać się ze mną na dłuższą wycieczkę, w nieznanym kierunku?
<Res? Przepraszam, że tak króciutko T.T Nie płakusiaj! D:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT