Podeszłam tam powoli obserwując waderę. Nie robiła raczej żadnych
gwałtownych ruchów. A jednocześnie nie wiedziałam czy uda mi się
zapolować czy nie. Patrząc na to, że byli o wiele więksi ode mnie to
raczej nie. Ale zamierzałam pomimo wszystko spróbować. Więc oczywiście
próbując polować nie nadążałam zwierzyną. Życie bywa okrutne. Spojrzałam
na waderę, która przyglądała mi się z rozbawieniem. Na co tylko
prychnęłam cicho. I zdążyłam zauważyć, że udało jej się zdobyć ofiarę.
-A gdzie masz rodziców?- zapytała.
-Moi rodzice… Są gdzieś na pewno.- odparłam.- Zgubiłam się i nie
wiem gdzie iść. Spojrzała na mnie zdziwiona. Pomachałam jakby smutno
ogonem. Jednak wiedziałam, że się nie zgubiłam. Ja po prostu znów
uciekłam mojemu tacie sprzed oczu. Tak jak robiłam to zazwyczaj. Więc
zaczęłam się rozglądać udając zmartwienie. Wadera spojrzała na mnie
podejrzliwie.
(Kaidasha?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz