sobota, 4 czerwca 2016

Od Lucyfera do Renesmee

Po tym jak wadera odwróciła się i odeszła, ja poszedłem szukać miejsca dla siebie. W między czasie ochłonąłem. Uwielbiam ten stan, gdy moje ciało żyje niezależnie od umysłu i ciągnie je instynkt i, w moim przypadku, jakieś dzikie, może nawet piekielne moce. Jednak teraz gdy znalazłem watahę, która może być moją przyszłością, wolałbym nikogo nie zabić. Zupełnie przypadkiem.
Odnalazłem pustą jaskinię i usłałem sobie w niej lekkie posłanie, które nadawałoby się na zimę jak i na czas letni. Po chwili postanowiłem przejść się nad wodę aby zmyć z siebie krew. Po drodze nad Mizu natrafiłem nad jezioro. Usiadłem na jego brzegu tak, że moje przednie łapy były zamoczone w wodzie. Po kilku minutach odpoczynku wszedłem cały po zielonkawą taflę jeziora.
Moje ciało obmyła zimna ciecz, tak orzeźwiająca po tej nocy. Zanurkowałem. Kiedy zanurzyłem się trochę głębiej nic nie widziałem, więc szybko się wynurzyłem. Przetarłem powierzchnię sierści i wychodząc otrzepałem się. Spocząłem na trawie i oblizałem się.
Za chwilę zaczęło się rozjaśniać. Usłyszałem ciche kroki. Renesmee.
- Hej...
- Witaj - odpowiedziałem cicho, speszony. Nie powinienem się wczoraj tak zachować.
- Ymm... Od czego miałeś wczoraj takie dziwne oczy? - zapytała z nutą niepewności w głosie wadera. Pewnie obawiała się, że znów zacznę bezsensowną paplaninę...
- Nie wiem... - kiedy to powiedziałem wydała się wyraźnie zdziwiona - na prawdę. Mam tak już od dawna. Dzieje się tak chyba zawsze w nocy, najbardziej świecą kiedy poluję. Może jednak nie bez przyczyny nadali mi takie imię?
- Słyszałam, że Lucyferem nazywa się diabła.
- A, to... Wiesz, tylko w niektórych kręgach moje imię oznacza sługę ciemności. Tym mianem oznaczono jednego z upadłych aniołów - spojrzałem na Renesmee czy ciągle słucha - oznacza ono Niosącego Światło, a przy zmianie jednej litery Tego Który Stracił Światło. No, mniej więcej, a przynajmniej tak słyszałem. To dziwne, ale oznacza też Wenus. Wiesz jak kiedyś nazywano tą planetę? Poranną Gwiazdą. Niezły zbieg okoliczności, co? Mnie też kiedyś tak nazywali... - spuściłem głowę - no, w każdym razie, nie będę cię już męczył moim gadaniem. Chciałem cię tylko przeprosić. Ahh... źle się wczoraj zachowałem. Ale wszystko w porządku, prawda? 
- Tak...
- Zawsze do usług, milady - skłoniłem się, a chwilę później zaśmiałem się i mrugnąłem do niej porozumiewawczo - miło było mi cię poznać, Renesmee. 
Pożegnałem wilczycę i wróciłem do swojej jaskini. Miło było poznać tak ciekawą osobę. Chociaż na początku nie byłem co do niej przekonany. Ha! Jaki to świat jest zmienny...

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT