- Lilian, jest was więcej? - powiedziałem, patrząc pod swoje łapy.
Wilczyca wymieniła z nim spojrzenia.
- Mówi, że został tylko on. Wcześniej żył jeszcze z trzema innymi.
- Czemu teraz jest sam? - dopytywałem.
- Dwóch zabiły istoty chodzące na dwóch nogach, a trzeci uciekł. To była samica. Lilian podążał za nią, ale zgubił trop.
Zamyśliłem
się. Dwónożne istoty? To mi wygląda na robotę ludzi. Elfy raczej nie
zabijają większych zwierząt, a driady, nimfy i inne tego rodzaju
osobniki prawie w ogóle nie polują. Ale co ludzie robiliby tak blisko
naszych siedlisk? Przecież ich wioski znajdują się wiele kilometrów
stąd.
- Lepiej nie szukaj tutaj swojej towarzyszki. Tu roi się
od wilków, naszych pobratymców. Większość z nich raczej nie
zareagowałaby tak miło jak Shiori, Lilian. Radzę ci stąd odejść.
Z pyska Liliana wydobył się głośny jęk.
- On nie ma gdzie pójść. Prosi o pomoc.
-
Ehhh... No dobrze. Czemu zawsze kiedy chce wyjść na spacer i kogoś
poznać trafiam na świrów? - zaśmiałem się. Ta wataha jest taka ciekawa.
Nie pamiętam kiedy ostatnio się tyle śmiałem. Shiori też się
uśmiechnęła.
- To co, idziemy?
- Tak -
odpowiedziałem - chodźmy. Musimy znaleźć jego samicę i schronienie dla
nich. Warto byłoby przy okazji napomknąć o nich alphom, jeśli mają tutaj
zostać.
< Shiori? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz