Ehh chyba wszystkie szczeniaki są takie ciekawskie. Uśmiechnęłam się lekko stając między szczeniakiem a bestią.
- To tylko działanie mocy - odpowiedziałam spoglądając za siebie. Karo przekręciła głowę wbijając we mnie swoje czerwone oczy.
- Jaka to moc ? - westchnęłam i usiadłam tuż przed nią. Wadera wciąż
wpatrywała się we mnie oczekując odpowiedzi. Dopiero teraz przyjrzałam
jej się dokładnie. Czarne futro które odbija światło jej żółtych pręgów,
mały pyszczek ale za to duże oczy i długie, sterczące uszy. Nie
przypominała nikogo z watachy przez co nasunęło mi się jedno pytanie.
- Poskramiacz,. Kim są twoi rodzice ? - wadera wyprostowałą się i z dumą odpowiedziała.
- Renesmee i Victor - uśmiechnęła się szczerząc swoje białe kiełki.
- Powinnaś do nich wracać - rzuciłam obracając się do warczącej bestii.
Spojrzałam się w jej oczy i urzyłam swoich zdolności by sprawić aby się
uspokoiła. Nieznane stworzenie padło na brzuch i odetchnęło z...uglą ?
- Ale.. - zmierzyłam ją wzrokiem i nie dałam już dojść do słowa.
- Będą się martwić, z resztą nie chcę żeby coś ci się stało - wadera
cofnęła się i była gotowa iść jednak znów podeszła do mnie i usiadła tuż
przed moimi łapami - Karo, miałaś iść - westchnęłam patrząc się w jej
oczy.
- Ja wiem ale...- wyjrzała za mnie by spojrzeć na bestię po czym spojrzała na mnie.
(Karo ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz