W dalszym ciągu ciężko było mi uwierzyć, że rozmawiam z bóstwem. No, bo
kto by w to uwierzył na moim miejscu, tak na prawdę? Unmei zdawała się
wiedzieć wszystko, o co by ją zapytać, to też czułam się trochę
nieśmiało w takowym towarzystwie. Mavis zakończyła swoje “czary” jak to
nazwała Molly, chociaż moim zdaniem był to zwykły opatrunek, nic
nadnaturalnego. Tyle, że Molly ekscytuje się wszystkim, więc tutaj jakby
nie było wiele do gadania.
-Gotowe.-W głosie Mavis brzmiała satysfakcja. Co się dziwić? Pomogła
Bogini szybciej wyleczyć rany, a to nie byle co, prawda? Najwidoczniej
sama patronka przeznaczenia twierdziła tak samo, gdyż podnosząc się z
ziemi mruknęła krótkie “Doskonale.”
-Czy..-rzuciłam powoli, jakby nie do końca pewna pytania, które chciałam
zadać. Ajj, Karo, weź się w garść, co?-Czy możemy Ci jakoś
pomóc?-Zapytałam pośpiesznie, chcąc zatuszować gafę. Bogini uśmiechnęła
się.
-Faktycznie, jest taka rzecz.-Chciałam rzucić szybkim “więc?” jednak
Molly zatrzymała mnie słowami na wzór”Poczekaj, może chce coś
dopowiedzieć?”. Wyjątkowo postanowiłam posłuchać
przyjaciółki.-Stworzenie zdawało się czegoś szukać. Nie jestem jeszcze
pewna, co to takiego, jeśli jednak udałoby się to znaleźć i zwrócić,
może odeszłoby?
-Zrobimy co w naszej mocy.-Powiedziałam bez namysłu, Mavis jednak odezwała się zaraz po mnie.
-Pani, naturalnie, podejmiemy się próby odszukania tego, jednak, czy
znasz chociaż rąbek tajemnicy, czego właściwie poszukujemy?-Dobre
pytanie, skomentowałam w myślach. To..ten..ahoj, przygodo?
<Mavis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz