sobota, 25 czerwca 2016

Od Ashity do Steva

Jak ja nie znoszę upalnych dni... Parzy, ledwo jest czym oddychać, a chodzenie jest trudniejsze od pływania w smole. Można tylko leżeć, spać, jeść i leżeć.
Więc, jak zapewne łatwo przewidzieć, po niecałej godzinie byczenia się, trafił mnie jasny szlag. Wyszłam na zewnątrz, równocześnie kapitulując. Słoneczko radośnie błyszczało, drwiąco skupiając swoje promienie na mojej osobie, jakby chcąc pozostawić w tym oto miejscu jedynie kałużę roztopionego wilka...
Dlatego postanowiłam polatać. Nie wiem, czemu, ale pomyślałam sobie naiwnie" ''Przecież im wyżej, tym chłodniej!".
Mówię wam, i tak był niemiłosierny skwar. Z góry widok był iście przerażający: ziemia popękała, a Mizu no Yume niemalże zniknęła, zaś Wodospad Mizu znacznie zmalał. Leciałam dalej, wyklinając w myślach swoje ciemne umaszczenie. Jakże marzyłam teraz o białej sierści!
Nagle zauważyłam, jak jakaś tajemnicza, jasna postać zbliża się w moją stronę. Ani chybi, jakaś opierzona kulka! Biała kulka! Już-już w myślach knułam, jakby tu ją najlepiej oskubać, kiedy to moim oczom ukazał się...basior Steve.
- Siema!- krzyknęłam, starając się opanować wcześniejsze pragnienie piór.- Co ty robisz?
- O! Ashi, witaj!- odparł głośno.
Przyglądał mi się jakby z konsternacją, a w szczególności moim skrzydłom, czarnym, zlewającym się z resztą sierści.
Odwzajemniłam spojrzenie. Ciekawe, czy poczułby, gdybym mu urwała trochę piór z tych jego skrzydeł...
- Potrzebujesz czegoś?
- Nie, tak wpadłem tylko... Znaczy...
Uśmiechnęłam się.
- To może chodźmy poszukać jakiegoś cienia? Tu się nie da wytrzymać dłużej!
Basior potaknął, najwyraźniej jeszcze bardziej zmęczony ode mnie. Zatoczyłam koło, przyśpieszając. Steve szybko złapał tempo i już po chwili urządziliśmy sobie małe wyścigi. Dopiero pod koniec, kiedy byliśmy już niemal przy Tysiącletniej Puszczy, zaczęłam zniżać lot. Po chwili, kiedy moje łapy dotknęły gorącej powierzchni, aż syknęłam. Czym prędzej podreptałam do chłodnego lasu.
- Tu jest trochę lepiej- mruknęłam, kiedy wilk do mnie dołączył.- Chodź, może poszukamy jakiejś wody?

< Steve? Wybacz, moja wena paruje jak woda >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT