Spojrzałem na napotkaną waderę zastanawiając się, czy kiedykolwiek ją
widziałem. Istotny szczegół, jakim był brak ogona uświadomił mi że nie.
Nie znałem tej istoty. Uśmiechnąłem się ciepło w stronę nieznajomej.
-Nie jesteś stąd, prawda?-Zapytałem. W odpowiedzi wadera pokręciła
przecząco głlwą, nadal jakby zaskoczona tym spotkaniem. Faktycznie,
pojawiła się znikąd. Chociaż, z jej perspektywy to ja mogłem pojawić się
zupełnie z powietrza. Futro wadery było mieszane, w niektórych
miejscach szkarłatne w innych kremowe. Niebieskie opuszki łap lekko
połyskiwały w słońcu, którego niekiczne promienie przebijały liście
drzew.-Nic nie szkodzi.-Powiedziałem z uśmiechem, przyglądając się nowej
osóbce.-Jestem Victor, a Ty?
-Nazywam się Dune.-Odezwała się po raz pierwszy. Jej głos był dość
spokojny. Przytaknąłem, słysząc szelest liści nad moją głową. Jakaś
wiewiórka skakała po drzewach, wydajàc przy tym trochę hałasu.
-Miło mi Cię poznać, Dune.-Powiedziałem, po chwili dodając.-Nigdy nie
spotkałem się z takim imieniem. -Wadera delikatnie uśmiechnęła się na to
stwierdzenie. Ucieszyło mnie, że przyjęła to jako komplement.-Więc,
Du-zwróciłem się do niej, pozwalając sobie skrócić imię wadery-Co
sprowadza Cię na tereny watahy porannej gwiazdy?-Posłałem w jej stronę
pytanie.
<Dune? Witaj ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz