niedziela, 12 czerwca 2016

Od Ashity do Tamary

Z niepokojem przyjrzałam się Tami, szukając jakichkolwiek śladów obrażeń na jej ciele.
- Boli cię coś? Nic ci się nie stało?- dopytywałam.
- Nie, ciociu!- wadera wyszczerzyła kiełki, machając ogonem.- Wszystko dobrze!
Odetchnęłam z niejaką ulgą, choć ziarnko wątpliwości nadal pozostało. Starałam się nie patrzeć na ciało wadery-robota na polanie, szczeniaka, leżącego pomiędzy krzakami. Później trzeba będzie coś z nimi zrobić...Przeszył mnie zimny dreszcz. Czego te roboty mogły chcieć? A jeśli... zrobią Tami jakąś krzywdę? Wzięłam kilka głębokich wdechów, powtarzając sobie, aby myśleć optymistycznie. Jednak nie mogłam przestać się martwić. Dopiero po chwili usłyszałam własny głos- miałam nadzieję, że nie słychać w nim było drżenia.
- No, jakbyś się źle poczuła, to daj znać, dobrze? Jesteś może głodna?
- Przecież niedawno jadłyśmy, ciociu- przypomniała mi.
- A...no tak. Wybacz. To skoroś taka pełna sił, co powiesz na mały spacerek? Powiedzmy do... Shinrin?
- Byłam tam już tysiąc razy! Pójdźmy gdzie indziej?
- Jushiri?- zaproponowałam, przeglądając w głowie co ciekawsze i jak najbezpieczniejsze tereny watahy.
- Też! Chodźmy gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam!- tu nastąpiła chwila ciszy, ale zanim zdołałam coś wtrącić, Tami mnie wyprzedziła.- Ostatnio coś słyszałam... Las Śmierci! Proszę!
- O nie, królewno- uśmiechnęłam się.- Tam nie warto chodzić. Ale skoro taka z ciebie poszukiwaczka przygód, pokażę ci jedno specjalne miejsce, które niedawno odkryłam. Co ty na to?

<  Tami? To jak, idziemy? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT