sobota, 4 czerwca 2016

Od Renesmee "Lodowa Kraina" cz.1

Wiele wilków mówi o Lodowej Krainie. Mróz, śnieg i źle. Ja jednak chciałam zobaczyć więcej. Ich opis nie przedstawiał mi przed oczami żadnego obrazu. Moje kochane trzy córki w większości same robią wszystko więc po co im ja? Victor poradzi sobie bez mnie. Opiszę jako pierwsza najdokładniej jak mi się uda życie i świat Lodowej Krainy.
Wyruszyłam więc z kocem, i kilkoma płatami mięsa w drogę. No...może nie kilkoma. Ujmę to że zabrałam jedzenie na tydzień. Opuszczając tereny czułam smutek jaki i ekscytacje. Z czasem temperatura zaczęła spadać a gdzie nie gdzie na zielonej trawie pojawiały się placki śniegu. Po dniu drogi znalazłam się na bezkresnej lodowej pustyni. Tu już nie było ani odrobinki zieleni. Ścieniało się więc znalazłam grotę, owinęłam się w koc i zaczęłam pisać myślami w czarodziejskim dzienniczku. Do pomyślałam trafiało na kartke. Miło było myślec podjadając mięsko z znajomych miejsc.

Dzień#1
Lodowa pustynia zwana Lodową Krainą wydaje się być wszędzie taka sama. Zmienia się tu tylko ustawienie gór lodowych i kry. Jak na razie nie spotkałam żadnej istoty. Dotarłam tu na wieczór i się nie dziwie. Jutro rozejrzę się po terenie. Noc jest chłodna jak nie wiem. Szczęście że zabrałam ten koc. Gdyby ktoś chciał iść w moje ślady tu ma ekwipunek:
~koc
~butelka na lód
~ten dzienniczek
~mięso na koło tydzień
Około 7 km na zachód od zielonych terenów znajduje się jaskinia w ktorej zamierzam nocować. Słychać dobijającą cisze. Co jakiś czas wieje wiatr. Po miesiącu samemu można tu zbzikować.
Renesmee

Zamykam dziennik. Tak, faktycznie cisza dobija jeszcze bardziej. Szczególnie gdyby się w nią wsłuchać. Ta noc będzie ciężka. Tu raczej się nie mylę.
***nowy dzień***
Teraz cały dzień mam do opisania. O ile znajdę siłę. Całą noc przewracałam się z boku na bok. Słońce nie przygrzewało tu zbyt mocno. Kiedy wyszłam z norki mrozowi towarzyszyło skrzypienie śniegu pod ciężarem moich łap. Zobaczyłam śnieg nic więcej. Stwierdziłam że po południu może coś się pojawi. W obecnej chwili chciało mi się spać. Wróciłam no białej norki i wróciłam pod koc. Czas miał, bezsenność trwała a cisza pozostała. Po około godzinie popętała się burza śnieżna. Jedyny dźwięk. Była jak kołysanka przy której zasnęłam.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT