sobota, 4 czerwca 2016

Od Tamary C.D Ashita

Skulona pod skałą, w małej szczelinie słyszałam odgłosy walki. One ustały. Czemu? Co jakiś czas robo-szczeniak przechodził koło mnie. Jednak nic nie czuch. Chyba. Byłam bliska łez. Takie krótkie życie miało mi się skończyć. Nigdy już nie zaznam miłości, szczęścia. Cichutko pochlipywałam. Robot najprawdopodobniej usłyszał to. Czerwone ślepie zajrzało po skałę do mojej kryjówki. Zaczęło kopać. Ogromna, metalowa łapa niebezpiecznie torowała sobie drogę do mnie. Jeszcze trochę i po mnie.
-Pióreczko!-zaczęłam szlochać- Pomóż, pióreczko ty moje.
-No teraz mnie wołasz?-słyszałam bliski głos Eso.
-Pomóż, doradź, ochroń!
-Ach...dobra, potem nie będzie miał mnie kto nosić.
Kolorowa rzecz zdobiąca kiedyś skrzydło pięknego ptaka wytworzyła łunę światła. Ciekawe było to że przeciwnik nie mógł przez nią dotrzeć łapą do mnie.
-Jakbyś się ruszyła było by super...długo tak nie wytrzymam.-odezwała się Eso.
-Gdzie?
-Tami ?-odezwała się ciocia Asia, prawdziwe zbawienie.- Gdzie jesteś?
-Ciociu!!! Pomóż!
Dorosła wadera jednym ciosem łapy odepchnęła robocika. Był słabym przeciwnikiem dla niej. Piórko przestało mnie chronić.
-Tami, wyjdź. Już po wszystkim.- powiedziała moja nowa mentorka
Posłusznie wyszłam. Oczywiście piórko myślące za mnie znów się odezwało:
-Skoro ty nie myślisz to zrobię to za ciebie. Te wilki były same, bez watahy. Wyrzutki? Zwiadowcy? Może wysłani po ciebie?
Tak...jak zwykle Eso miała racje. Chciałam powiedzieć to alfie , ale po jej oczach i minie widziałam że już o tym wie.

<Ashi? Pierwsza rozróba z życia szczeniaka xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT