wtorek, 28 czerwca 2016

Od Leloucha do Tamary

Chwilę pomyślałem nad słowami wadery, równocześnie połykając jeden z płatów mięsa.
- Owszem- potwierdziłem.- Jest tu mnóstwo życzliwych i wspaniałych wilków, chętnych do pomocy. Ale wiesz, może i jesteśmy jedną, wielką rodziną, ale każdy ma też swoje życie, marzenia. Niektórzy lubią też samotność. Czasami moja siostra ma tak samo albo po prostu akurat nikogo innego nie ma przy niej. Dlatego ja jestem zawsze obok niej, nawet jeśli mnie nie widzi. Każdy ma własną definicję szczęścia, a moją jest bezpieczeństwo Nami, które sam jej chcę zapewnić...
- Przecież ty też masz swoje życie- zauważyła z wyrzutem Tamara.- Twoja siostra jest już dorosła, na pewno sobie poradzi!
- Mam, mam- potaknąłem.- I mogę z nim robić, co tylko zapragnę, więc postanowiłem czuwać nad Nami. Mnóstwo kłótni o to było, bo ona uważa, że ją 'kontroluję'- prychnąłem z rozbawieniem.- Ale tu jest też sporo basiorów. Skąd mam wiedzieć, czy któryś jej nie skrzywdzi? A jeśli się zakocha? Wiesz, dawno temu postanowiłem, że jeśli jakikolwiek basior nie udowodni, że jest silniejszy ode mnie i umie zaopiekować się moją siostrą, to zrobię wszystko, aby był jak najdalej od niej. Jestem za nią odpowiedzialny.
Napełniwszy żołądek sarniną i zakończywszy monolog, wstałem i ruszyłem w stronę, gdzie ostatni raz była Nami. Towarzysząca mi wadera szybko podniosła się na nogi i podbiegła do mnie.
- Obiecałeś, że kiedy upewnisz się, że twoja siostra jest bezpieczna, będziesz miał czas- przypomniała z wyrzutem.
- Nadal tak twierdzę- zgodziłem się.- Ale równocześnie mówiłem, że nie zamierzam być za daleko od Nami, więc zamierzam trochę przejść.
Tamara rzuciła mi markotne spojrzenie, mrucząc coś pod nosem. Wyłoniłem zaledwie kilka słów, takich jak ''nudziarz" i ''obsesja". Rozbawiony, zatrzymałem się pomiędzy bukiem a starym dębem. Według mojego wewnętrznego radaru, Nami była jakieś trzydzieści metrów ode mnie, nadal z Riki, Mavis i mamą. Nieco uspokojony, zapytałem z uśmiechem:
- Oj, ręczę Ci, że też zdarza mi się trochę rozerwać od czasu do czasu.
- Coś ciężko mi uwierzyć...
- Ranisz mnie- cicho się zaśmiałem, szturchając wilczycę.- To jak?
- Co ''jak"?
- Może chciałabyś się poznać z moją siostrą?- zaproponowałem.

< Tamara? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT