Był upalny dzień jak przystało na lato. Moje dzieci znów gdzieś się
rozbiegły. Vici poszedł na obchód i zapewne wróci na wieczór. Zawsze
wpada w zadumę czy spotyka kogoś. Przydało by się znaleźć towarzystwo.
Najlepiej płci żeńskiej. Tak żeby pogadać. Wyszłam więc na łąkę. Główne
miejsce gdzie spotkam wilki. No i jak zwykle ciekawa osóbka się
pojawiła. Kojarzę ją, ale oficjalnie nie znam. Czyli że trzeba nadrobić
straty.
-Witaj. Jesteś nowa prawda?- powiedziałam podchodząc do wadery.
-Tak...
- Ja jestem Renesmee
-Kaidasha
- Miło mi. Jakiś spacerek? Może nad jezioro?
-Dobrze.
- To świetne miejsce w którym można się schłodzić. Niedaleko rosną
kwiaty. Jeśli wytarza się w nich futro staje się błyszczące i miękkie
przyzcym też ładnie pachnie- tłumaczyłam idąc w towarzyszką na zbiornik
wodny.
-O, a to ci ciekawostka.
Po orzeźwiającej kąpieli wyłożyłyśmy się na owych liściach.
-Res?
-Słucham?
<Kaidasha? Co robimy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz