wtorek, 10 listopada 2015

Od Toshiro do Riki

- Chyba czas na was, prawda?- zapytał Yuki.
- Owszem- powiedziałem równocześnie z Riki, po czym wadera rozwinęła:
- Dziękujemy za wszystko.
- To chyba ja powinienem to zrobić- patron uśmiechnął się.- Byłbym wdzięczny, gdybyście o tym...Cóż, nikomu nie wspominali, dobrze?
- Jasne- pokiwałem łbem.
Nagle tuż przed nami pojawił się ogromny tunel. Wpadłem w niego razem z towarzyszką, a otwór zamknął się równie szybko, co się pojawił. Yuki nawet nie zdążył zareagować...
Spadałem w czarną dziurę. Złapałem mocno za łapę wilczycę. W tym momencie nie miałem żadnego poczucia podłoża... Dodatkowo, odczuwałem silne mdłości, zapewne wywołane moim... małym lękiem wysokości. Ciepła kończyna wadery, którą kurczowo ściskałem, była jedyną znaną mi w tejże chwili rzeczą w pobliżu, która dawała oparcie.
Wylądowaliśmy po równo stu uderzeniach mojego rozszalałego serca. Stanąłem niepewnie na łapach, próbując złapać oddech. Za to Riki zwyczajnie zaczęła chodzić, miękko opadając na podłoże, jakby kot o gracji geparda. Spojrzałem na nią z uznaniem i przekazując jej krótką wiadomość: ,,Chwila. Niech dojdę do siebie".
Uśmiechnęła się. Po kilku minutach, kiedy nieco ochłonąłem, ruszyliśmy przed siebie. Kraina była niezwykła- zarazem straszna i piękna. Złote łuny światła wisiały nieruchomo w powietrzu, a kiedy dobrze przyglądałem się jednej, mogłem dostrzec rozmaite obrazy: krople krwi osiadłe na ziemi, polowania na ogromne stwory... W jednej z nich, największej, dostrzegłem narodziny przedziwnej istoty: miała długie, blade dłonie, a w rękach trzymała berło uwieńczone kwiatem lotosu. Spojrzała w naszą stronę i otworzyła usta. Choć nic nie było słychać, wszystko odczytaliśmy z ruchu jej warg:
- To przeznaczenie, Toshiro, Riki. Wykażcie się odwagą i uwolnijcie mnie z więzienia tworów Chaosu, okrutnych Waru. Jeśli tego nie zrobicie...
W tym samym momencie w krainie powiał dziwny wiatr i wszystkie łuny zostały rozmyte. Cały świat tu od razu uległ zmianie: teraz jakby murowany, całe podłoże przypominało twardą, skalistą powłokę. Niebo za to wyglądało jak skorupa: jasne, ale z pęknięciami, wyglądało na posrebrzane. Cały świat wykonany był jakby ze szlachetnych kamieni...
- Witajcie- usłyszałem nagle słodki głos, acz chłodny i wyniosły.- Witajcie w moim królestwie! Co was tu sprowadza?
Na przeciw wyszła nam nieznajoma wadera: miała niebieskie futro, a w ,,grzywkę" wpięła kilka kwiatów.
- Właściwie- zacząłem niepewnie.- To my nie z własnej wolni. Wpadliśmy do jakiegoś tunelu od Yuki'ego i...
- Ach, rozumiem!- zaklaskała w łapy i nagle zarzuciła łbem.- Przepraszam, ale chyba się nie przedstawiłam: Crystal, władczyni kamieni szlachetnych. Jeśli was tu przywiało, zapewne jesteście nimi- położyła szczególny akcent na ostatnie słowa.
- Czyli?- zapytała Riki, marszcząc brwi.
- Widzicie, kilka tysięcy lat temu była tu siedziba Magii...
- Jak to?! Przecież ona...
- Wszystko na świecie ma swoją materialną formę, basiorze- patronka utkwiła we mnie wzrok.- Rzecz w tym, że Magia zgubiła.. a raczej utraciła swoją bardzo dawno temu. Ukradły ją Waru. Waszym zadaniem jest ją odzyskać i oddać właścicielce. Resztę... odkryjcie sami. W końcu jesteście jej wybrańcami!
Crystal zaśmiała się i zniknęła w wirze szlachetnych kamieni. Spojrzałem na towarzyszkę.
- Dajemy sobie spokój, czy idziemy?
<Riki? Wybacz, że tak długo musiałaś czekać>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT