- Skończcie- powiedziałam. Spike i Mello się na mnie popatrzyli.
- Riki…- zaczął Spike, lecz mu przerwałam.
- Powiedziałam skończcie!- krzyknęłam. Basior staną osłupiały. Popatrzyłam na Mello.
- Choć Mello. Czas na nas- zwróciłam się do szczeniaka. Mały podbiegł do
mnie. Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie, a Mello w ślad za mną.
Nagle staną przed mną Spike. Ominęłam go z lewej strony, wskoczył przed
mnie. Ominęłam do z prawej, wskoczył przed mnie.
- Dobra! Czego ty jeszcze chcesz?!- krzyknęłam.
- Ciebie…- powiedział. W tedy Mello chyba nie wytrzymał. Podszedł do
basiora po czym ugryzł go w łapę. Spike zapiszczał i odskoczył.
- Ty mały…- chciał coś powiedzieć o Mello jednak podszedł do niego i
chwycił go za kark po czym podniósł. Chyba chciał nim rzucić jednak jak
ja mogła bym na to pozwolić? Meliendore jest członkiem watah do której
razem należymy. Jesteśmy jedną, wielką rodziną, a rodzina o siebie dba.
Kiedy Spike złapał z zęby Mello, zareagowałam od razu. Skoczyłam na
basiora go przewalając. On natomiast wypuścił szczeniaka z pyska.
Podniosłam jedną przednia łapę i przyłożyłam ją do pyska Spika by nie
mógł podnieść swojej głowy. Nachyliłam się do jego ucha i szepnęłam.
- Nigdy nie pozwolę ci skrzywdzić kogoś z mojej watahy. Tym bardziej szczeniaka który jest o wiele słabszy od ciebie.
- Zejdź ze mnie- powiedział basior. Zeszłam. Wilk wstał i usiadł przed
mną. Ja jednak spojrzałam w stronę w którą poleciał Mello. Leżał
niedaleko. Był nieprzytomny. Najwidoczniej musiał nieźle upaść.
Podbiegłam do niego i szturchnęłam go noskiem. Mello się jeszcze przez
chwilę nie ruszał, lecz na szczęście po chwili otworzył oczy.
- Riki?- wyszeptał. Uśmiechnęłam się lekko po czym go podniosłam i
wsadziłam na grzbiet. Podeszłam do Spika który się wszystkiemu
przyglądał.
- Wybacz- powiedział.
- Nie mnie przepraszaj tylko Mello- rzekłam chłodnym tonem.
- Przepraszam- powiedział basior i spojrzał na Meliendore. Szczeniak nie odpowiedział.
- A teraz stąd odejdź. Znajdujesz się na terenach Watahy Porannych
Gwiazd. Nie należysz do tej watahy i nie jesteś tu mile widziany. Jeśli
zaraz nie wrócisz skąd przybyłeś to będę zmuszona powiadomić parę Alfa o
tobie- skończyłam.
- A jak bym chciał dołączyć do tej waszej watahy?- zapytał.
- Nie dołączysz- warknęła.
- Na pewno?- Powiedział Spike. Wyszczerzyłam kły. Basior również.
Zaczęłam iść przed siebie i schowałam kły. Na szczęście Spike dał nam
spokój. Przynajmniej mam taką nadzieje bo nie zaczepiał nas już.
- Jak się czujesz Mello?- zapytałam z troską szczeniaka.
- Dobrze, ale głowa mnie boli- odpowiedział.
- No, nieźle upadłe bo przytomność aż straciłeś- rzekłam. Nagle
zauważyłam, że niedaleko znajduje się zając. Podeszłam do pobliskiego
drzewa po czym zsunęłam Meliendore z mojego grzbietu.
- Co się dzieje?- zapytał mnie Mello.
- Jesteś głody?- powiedziałam.
- Trochę- odpowiedział.
- To poczekaj- uśmiechnęłam się lekko po czym zaczęłam skradać się w
stronę zająca. Po chwili skoczyłam na niego i zabiłam momentalnie.
Złapałam zdobycz w pysk i wróciłam do Mello. Upuściłam zwierzynę przed
szczeniakiem i powiedziałam.
- Smacznego.
- Dziękuje- rzekł. Uśmiechnęłam się pogodnie.
- Jak zjesz to pójdziemy do medyczki by sprawdziła czy na pewno nic ci
nie jest- powiedziałam. Basiorek skiną głową i zabrał się do jedzenia
zająca. Jeszcze porozglądałam się trochę by się upewnić, że Spika nie ma
w pobliżu.
<Meliendore?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz