Odpowiedź basiora była raczej przewidywalna. Nigdy nie spodziewałabym się po kimkolwiek, żeby zmieniał się tylko po to, aby innym było wygodniej. Spojrzałam na Shadowa. Wpatrywał się w szczątki sarny. Przeniosłam spojrzenie w górę. Słońce zeszło z zenitu, było wystarczająco jasno, aby się przejść po lesie. Uniosłam uszy i znów patrząc na basiora, spytałam:
- Co powiesz na przechadzkę po lesie?
Kiwnął łbem ochoczo. Widocznie nie przeszkadzało mu moje towarzystwo. Szliśmy kilkanaście minut w milczeniu. A potem, chcąc przerwać tą ciszę, Naruto spytał:
- Masz tu jakiś bliższych przyjaciół?
Zamyśliłam się. 'Och, tak na pewno', pomyślałam. Po chwili mruknęłam:
- Jest Ashita i Zuko, para Alfa, ich dzieci, Sebastian, Marry, Annabell... no i na pewno Vincent.
Basior najpierw zmarszczył, a potem uniósł brwi w pytającym geście.
- Kto to Vincent? - to pytanie wyrwało się z jego pyszczka chyba mimowolnie.
- Taki... szary basior z niebieskimi znaczeniami na sierści - powiedziałam, opisując wygląd Vincenta. - Ma niebieskie oczy. Takie lodowatej barwy. Jest bardzo miły i zabawny zawsze świetnie się z nim bawię.
- Szary... niebieskie znaczenia, powiadasz? - pysk Naruto spochmurniał.
- Tak, jest tutaj Deltą.
- A zatem chyba ma partnerkę, co? Tą... Klairney?
Teraz to ja wyglądałam na zaskoczoną.
- Nie, dlaczego? - spytałam, zdezorientowana i lekko zdenerwowana.
- Ona też jest Deltą.
Wybuchłam śmiechem.
- Ależ nie! Oni nie są razem. Ashita ustanowiła Klairney drugą Deltą. Vincent nie ma partnerki - wyjaśniłam.
Basior podrapał się za uchem i spuścił na ziemię zmieszany wzrok. A potem powiedział:
- Ale... ja widziałem go dzisiaj na Jushiri. Z jakąś waderą. Raczej świetnie się bawili.
Na jeden moment cały mój obraz stracił barwy. Stał się szary. Mruknęłam coś niezrozumiałego, skuliłam uszy i warknęłam:
- Dobrze. Koniec tematu.
Basior podrapał się za uchem i spuścił na ziemię zmieszany wzrok. A potem powiedział:
- Ale... ja widziałem go dzisiaj na Jushiri. Z jakąś waderą. Raczej świetnie się bawili.
Na jeden moment cały mój obraz stracił barwy. Stał się szary. Mruknęłam coś niezrozumiałego, skuliłam uszy i warknęłam:
- Dobrze. Koniec tematu.
<Shadow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz