Byłam bardzo szczęśliwa,najbardziej cieszył mnie fakt,że Sebastian żyje i
dostał od Bogów drugą szansę.Tym bardziej ucieszyłam się gdy okazało
się,że odwzajemnia moje uczucie.Chciałam go przytulić,ale wtedy
przypomniałam sobie,że wciąż nie jest z nim najlepiej,więc tylko
trąciłam nosem jego nosek
- Ja ciebie t-też - Wyszeptałam łagodnie się uśmiechając
Nagle zauważyłam w oddali jakiegoś wilka.Szybko do niego podbiegłam,tym
wilkiem,a raczej Waderą była Riki.Jak najszybciej starałam się jej
wytłumaczyć co się stało i poprosiłam ją by pobiegła prędko po Medyka,bo
Sebuś jest ciężko ranny.Gdy pomoc była w drodze ja czekałam przy
Basiorze.Chciałam z nim jeszcze porozmawiać i wyjaśnić parę spraw,ale
wiedziałam,że powinien on teraz oszczędzać siły.Gdy Wadery przybyły na
miejsce Meredith stwierdziła,że są to bardzo poważne urazy i minie
trochę czasu zanim wróci do zdrowia.Następnie odkaziła,zszyła i
zabandażowała rany oraz podała środki przeciwbólowe i różne proszki na
przyspieszenie regeneracji.Po kilku godzinach Sebastian był u mnie w
jaskini.Obiecałam Medyczce,że będę się nim zajmowała najlepiej jak
umiem.Gdy nareszcie położyłam się spać było około pierwszej nad
ranem.Sebastian spał od kilku godzin ja za to nie mogłam zmrużyć oka
ciągle przeżywając ten dzień.
< Sebuś? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz