Po jednym dniu wstałam, jednak moja łapa nie zagoiła się. W tym czasie
Milo opiekował się mną. Dbał o mnie tak, że w końcu kazałam mu troszkę
zwolnić, ponieważ biegał i przynosił mi różne rzeczy: jedzenie, wodę,
ale i również przyniósł mi kamyki, które podobno są jakieś lecznicze.
- Milo, jesteś już.-powiedziałam gdy milo wchodził
- tak.- powiedział
Wydawało mi się, że Milo jakoś dziwnie się zachowywał. Dopiero
przyszedł, a już miał zamiar pójść, ale wytłumaczył mi , że medyczka
kazała mu nazbierać ziół na leczniczą maść dla mnie. Więc się
uspokoiłam. Następnego dnia łapa już mnie tak nie bolała. Milo w tym
czasie poszedł po maść.
<Milo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz