czwartek, 21 lipca 2016

Od Vindict'a do Tul

Zamoczyłem jedną łapę w wodzie. Hmm, wygląda na zwykłą. Trucizny nie dosypała. Kwasu nie dolała......
Ale jeszcze powinienem się lepiej przyjrzeć waderze. No trzeba przyznać, na codzień się takich nie widuje. Upstrzona jaskrawymi kolorami niczym papuga czy inne ptaszystko. To takie upierdliweeee...
- Dobra, co mi szkodzi w sumie. - Powiedziałem gdy obejrzałem sobie jej futro, ciało i ogon. Dziwna. Ale wygląda na miłą. - Na bombę! - Dwa kroki wstecz. Zaskoczona mina wadery i jej rozpaczliwe machanie łapami aby tylko odpłynąć. Z późno. Dałem wielkiego susa i skoczyłem tuż obok wadery, wzburzając wodę i wytwarzając falę która ją dosłownie zmyła.
- Arggh!! Zabiję Cię! - Chyba te słowa wybulgotała Tul. Woda skutecznie ją ściszyła, a mój śmiech dodatkowo ją zagłuszył. Pierwszy raz chyba się tak śmiałem. Tak...szczerze? Prawdziwie.
Tymczasem wadera wynurzyła się z wody i ukazała kły.
- Ty świnio! - Zanim się zorientowałem, Tul odbiła się od dna i wyskoczyła z wody prosto na mnie. Zdążyłem tylko szeroko otworzyć pysk, i znalazłem się pod wodą. Wadera pchnęła mnie ku dnu, chowają kły. Najwyraźniej też chce się bawić.
- Bullblulubllbul? - Co miało oznaczać "Tak się bawimy?". Tul utrzymywała się na powierzchni, a ja już chciałem wypłynąć do niej. Chciałem. Poczułem jak coś owija mi się wokół tylnej nogi, w miejscu gdzie kiedyś lina-pułapka.
- Hmm? - spojrzałem w dół i zobaczyłem jakąś dziwną linę. Nie taką jak zwykła, wytwarzana przez wilki. Ya była...inna. Jakaś taka twarda i srebrna. I nie chciała puścić.
- Bulllbuulllusbub! - Zacząłem się szarpać i na darmo tracić tlen. Płuca zaczęły mnie palić, a lina tylko mocniej się zaciskała, aż straciłem czucie w łapie. Do powierzchni miałem zaledwie dwa metry...A wydawało się że to tak daleko. Nie miałem siły.
- Chce mi się spać. - pomyślałem, powoli zamykając oczy.
< Tul? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT