Gdy wstałam już było gorąco chodź zaledwie była 7:00. Wyszłam się przejść nad wodospad Mitu. Po drodze spotkałam Lucyfera.
-cześć.
-O, cześć, Raksza!
- Jak tam dzisiejszy poranek Zapytałam
-Całkiem dobrze.
-Idę nad wodospad, idziesz ze mną?
-Chętnie Powiedział i poszliśmy.
Lucyfer był na razie jedynym wilkiem któremu udałam. Nawet nie musiał
się starać, tak od niczego wiedziałam że może być dobrym przyjacielem.
Gdy doszliśmy postanowiliśmy popływać. Po kilkunastu minutach, poszliśmy
na polowanie. Oczywiście same zające bo inne zwierzęta wyparowały z
tego gorąca.
Po małym śniadaniu byliśmy się jeszcze przejść ale w tedy usłyszeliśmy
dziwne dźwięki. Brzmiały ja jakieś no nie wiem coś takiego jak wycie,
tylko że inne.
(Lucyfer? Wiem krótkie ale pomysły mi wyparowały. )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz