piątek, 15 lipca 2016

Od Maennelise Do Naukami'ego

Dzień jak co dzień. Nic nowego. Zupełnie nic nowego. Zawsze jest to samo. Wstaję, jem śniadanie, rozmawiam z obłąkanymi duszami i idę spać. Tak więc... Moje życie jest jak każde inne.
Ciekawi mnie, jak się ma moja rodzina? Przeklęła mnie i zostawiła samą na pastwę losu. Nie dziwię im się. Sama bym tak zrobiła. Mój ojciec ma nowa córkę i chyba z tego się cieszy najbardziej. Jedyną osobą z mojego rodu, z którą się zadaję, jest moja zmarła babka. Jest duchem i... To nawet lepiej. Jej wadą jest to, ze coraz częściej każe mi się integrować, rozmawiać z kimś "żywym". Lecz po co mi to? Wszyscy tylko potrafią ranić, nic więcej. Wśród zmarłych zaznałam spokoju i ukojenia. Jest mi dobrze tak jak jest teraz.
~ Ale czy jesteś szczęśliwa? ~ usłyszałam głos Adeline.
Tak, jestem szczęśliwa. Nie ma szczęśliwszej istoty ode mnie. Jak zdążyłam się przez ostatnie kilka miesięcy przekonać - zmarli nie ranią, lecz żywi już tak.
~ Nie wyglądasz na szczęśliwą ~ spojrzałam w krwistoczerwone oczy mojej babki.
- Uwierz mi, taka właśnie jestem - odparłam oschle - z resztą, tak jak zawsze.
Wilczyca tylko westchnęła i rozpłynęła się w powietrzu.
Jeśli mam z nią wytrzymać jeszcze przez kilkadziesiąt lat, to ja podziękuję.
Ściągnęłam sobie wisior łapą z szyi i rzuciłam go gdzieś w krzaki. Może tak się jej pozbędę.
Ruszyłam truchtem przed siebie, spacerowałam po lesie już jakieś dwie godziny i do tej pory nie spotkałam ani jednej duszy (nie licząc Adeline) na swojej drodze.
W pewnym momencie usłyszałam czyjeś lekkie, zdecydowane kroki. Zatrzymałam się gwałtownie, zastrzygłam uszy i zwróciłam pysk w stronę dochodzącego dźwięku.
Czekałam...
W pewnym momencie przed moimi oczami pojawił się biało-szary basior. W niektórych miejscach na jego sierści można było dostrzec czarne przebarwienia.
Zatrzymał się.
Nic nie mówiłam.
Po prostu czekałam.

< Naukami? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT