środa, 20 lipca 2016

Od Tamary do Vindict'a

Szłam cichutko między krzakami. Chciałam potrenować. Dawno nie biegała, czy nie było jakiś skoków. Już nie pomijając kiedy ostatnio robiłam coś spontanicznego. Eh...Ruszyłam najszybszym biegiem przez łąkę. Uderzałam głośno, z dużą siłą w glebę wyładowując energię jaką skumulowałam w sobie przez ostatni czas. Ciężko był się skupić na czymkolwiek. Większość moich treningów odbywała się w towarzystwie. Dobrym sportem były i przygody w jakie potrafiłam się pakować. Każda forma ruchu zawsze sprawiała mi przyjemność. Nagle gwałtownie wyhamowałam. Zauważyłam sylwetkę wilka o bordowym futrze. Zmrużyłam oczy. Był to basior. Już kilka razy odkryłam że tacy przedstawiciele płci często nie znoszą naszego towarzystwa, są jednak zawsze skorzy do pokonania wadery. Nigdy im nie pozwalam. Albo kończy się to remisem, albo moim zwycięstwem....jest opcja że i oni wygrywają ze mną...Zawsze jednak w rywalizacji liczy się dobra zabawa. Podeszłam nie pewnie...Basior był zamyślony i nie chciałam go z niennacka wyrywać za zadumy.
-Cześć.- powiedziałam cichutko podchodząc do niego z boku- Jestem Tamara. Jesteś tu nowy, tak?
Byłam zdziwiona utratą mojej odwagi. Gdzie Tamara gotowa do wali? Basior zerknął na mnie z niesmakiem. To jednak oddało mi pewność siebie.
-Jak masz na imię?- spytałam już głośniej

<Vindict?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT