środa, 13 lipca 2016

Od Ashity do Naukami'ego

Samotny spacer w deszczu do zdecydowanie jedna z najlepszych form wypoczynku, zwłaszcza po długiej, męczącej suszy. Co chwilę wpadałam łapami w kałuże albo błoto, no ale kogo to obchodzi? Skoro pada, zmoknę tak czy siak. Pochmurne niebo wręcz doskonale odzwierciedlało mój nastrój, od jakiegoś czasu nie mogłam opanować przygnębienia. Może to jakaś wstępna forma załamania letniego? W każdym razie, wolałam w tym stanie nie pokazywać się zbyt wielu wilkom. Z doświadczenia wiedziałam, że wystarczy trochę poczekać i pospacerować. Może przy okazji coś zjeść...
Kiedy tylko ta myśl opuściła zalążek mojego mózgu, rozkwitła w zastraszającym tempie, zupełnie jak przebiśnieg, który orientuje się, że zaspał i zostały mu ostatnie chwile do pokazania swoich płatków zewnętrznemu światu. Zaburczało mi w pustym brzuchu, ale nie wyczuwałam zapachu żadnych łań czy innej zwierzyny łownej. Mimo wszystko, szłam uparcie przed siebie, licząc, że może gdzieś zaplącze się jakieś stadko albo w krzakach ugrzęźnie słabsza sarenka...
Nagle moją uwagę przykuł jakiś ruch między drzewami. Najeżyłam sierść i zaczęłam kluczyć w stronę osobnika. Po kilku chwilach dostrzegłam więcej szczegółów: po pierwsze, nie była to żadna łania, tylko basior o kremowej sierści z białymi i czarnymi akcentami. Przez chwilę przebiegałam listę znanych mi wilków w watasze, po czym coś zaskoczyło. Znając moją kiepską pamięć do imion, byłam mile zdziwiona, jak wiele kojarzę.
- Nau!- krzyknęłam na całe gardło, biegnąc w stronę przyjaciela. Ten początkowo nie reagował, więc dalej wzywałam głośno jego imię, wyklinając przy okazji, co to mu zrobię, kiedy go dorwę.
Raczył zareagować dopiero, gdy byłam jakieś piętnaście metrów ode mnie. Gwałtownie odwrócił się do tyłu, a ja wyzbyłam się wszelakich wątpliwości co do jego tożsamości.
- Hejka, Nau!- przywitałam go, stając przed basiorem.- Ręczę ci, jeszcze raz mnie tak zignorujesz, a wyrwę ci te sterczące uszy i przyszyję te od słonia, może wtedy będziesz słyszał lepiej. Co tu robisz? Deszcz dopiero co przestał padać, stałeś tu w taką ulewę?
- Szczerze mówiąc, to pływałem- odparł z uśmiechem.- A teraz idę na małe polowanie.
- Świetny zbieg okoliczności! Chodź, przejdziesz się ze mną, co? Mi też burczy w brzuchu, a chce coś zjeść, zanim przebiśniegi przekwitną...
- One zrobiły to już kilka miesięcy temu.
Pokręciłam łbem ze słabym uśmiechem.
- Taka głupia metafora, nie zwracaj uwagi, dobra? To jak, idziesz czy nie?

< Nau? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT