środa, 27 lipca 2016

Od Adidasa CD Annabell

Wyczołgałem się z wody z lekkim uśmiechem na pysku. Nie powiem...lubię wodę. Siadłem przy waderze zdając sobie sprawę z tego co zaraz powie.
-Pamiętasz? Zawsze trzeba być czujnym- powiedziała równo z moimi myślami.
Spojrzałem w taflę wody i się wyłączyłem nie myślałem o niczym. Po chwili potrząsłem głową. Trza się skupić bo znów mnie wrzucą do wody. Czuuuuujność! Czuuuuujność!- powtarzałem sobie w głowie. Otrzepałem się z wody chlapiąc przy tym waderę.
-Och...wybacz.- parsknąłem śmiechem- Ale tak sobie myślę że jednak trzeba czasem zaufać komuś. Samemu czasem jest naprawdę...no dziwnie.- zerknąłem na waderę
Sama teraz spoglądała na wodę. Najprawdopodobniej rozważała sens mojej wypowiedzi. O ile on w ogóle istniał. Hmm...ciekawe czy jest czujna. Spokojnie mógłbym wrzucić ją do wody... Choć...sczesze wątpię czy by mi się udało. Nie ryzykujmy po w ogóle nie będę miał się do kogo odezwać. Nagle poczułem że oczy mi się zamykają. Morfeusz coś zaś od mnie chce...Ziewnąłem przeciągle. Chciałem coś powiedzieć waderze ale nie zdążyłem. Widziałem ją jeszcze przez chwile w strzelczynię jaką udało mi się wywalczyć z powiekami, po chwili zapanowała ciemność. Zasnąłem siedząc nad wodą w towarzystwie wadery i co lepsza spiąc nie wpadłem do jeziora. Cóż ze mną wszystko jest możliwe. Śniło mi się że jestem na łące. I to wyjątkowo kwiecistej. Wystawała mi tylko głowa z wysokiej trawy i kwiatów na długich łodygach. Skakałem beztrosko. Na chwilę moją uwagę odwrócił czarno-biały motyl. Powtórzę jeszcze raz bo ktoś może nie uwierzyć. CZARNO-BIAŁY!!! I to właśnie dzięki temu zjawisku wpadłem na skałę. Tak...Adik we śnie biega po łąkach obserwuje motylki i wpada na skały na środku łąki. Uwaga za chwilę mogę zacząć się bawić lalkami barbie! A wracając do skały. Była szara z wyrytymi na niej znakami. Coś to mało znaczyć jednak ja po prostu usiadłem bez namysłu. Jeszcze takiego snu nie miałem. Wpatrywałem się w kołyszącą trawę. Wśród źdźbeł dostrzegłem czarny ogon. Słońce jednak nie pozwalając mi go rozpoznać zaczęło mnie razić centralnie w oczy. Chciałem wstać, a zamiast tego straciłem równowagę i spadłem. Nad mną przeskoczył jakiś wilk. I pam pam....koniec. I teraz to pytanie czemu tylko mi śnią się te rąbnięte rzeczy?! Otworzyłem oczy. Nie byłem nad jeziorem, ani u siebie. Również nie miałem pojęcia w co się znów wpakowałem.
-Annabell?- zawołałem chcąc dojrzeć towarzyszkę

<Ann? Wher are you now?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT