-Raczej tak.- Odpowiedziałam I poszliśmy przed siebie.
Szłam na oślep przez ten gorąc.
-Ała!- Wykrzyknęłam potykając się o kamień
-Nic ci nie jest?
-Nie.- Odpowiedziałam wstając i strzepując ziemię z futra.
Było tak gorąco że zwierzęta zaczęły wariować a część z nich zdechło.
Przechodząc obok jeziora skorzystaliśmy z okazji żeby się napić. Patrząc
na jeziorko było widać że poziom wody stanowczo się obniżył. W jednej
chwili w całym lesie było słychać groźny ryk.
-To jest jaguar.
-No, masz rację.- Powiedział Lucyfer.
Pobiegliśmy w stronę z której dochodził ryk. Na drzewie zobaczyłam głębokie ślady pazurów.
(Lucyfer?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz