środa, 20 lipca 2016

Od Vindict'a do Tul


Przestałem nawet oddychać, gdy tylko usłyszałem drapanie pazurów kilka metrów od miejsca mojej wspaniałej kąpieli, ale lekko się rozluźniłem gdy zrozumiałem że to tylko wątła wadera.
Wciąż byłem czujny, ale nie wygląda na taką która może mi zrobić krzywdę. Drobnej budowy, wzrok zdradza że przemocy nie lubi...ale może mi się zdaje? Może to tylko chwilowe? Ksa...Jeżeli mi się rzuci do gardła, to sam się ukatrupię za nieuwagę. Z drugiej strony...czy chcę opuszczać wodę?
- W sumie...mam wyjątkowy humor. - rzuciłem, wychodząc z wody. Co też mi strzeliło do głowy!? Odpuściłem? I to w taki upał? - Możesz sobie popływać. Ja i tak już długo tu siedzę. - Skłamałem. Cóż. Upał mi szkodzi. Przecież siedziałem tam maksymalnie dwie minuty.
Wadera spojrzała na mnie, przechylając głowę w prawo. Aha, coś nie pasuje?
- D-dzięki? - Zająknęła się. Kilka możliwości. Boi się, jest chora, lub z natury nieśmiała. Dwie pierwsze opcje otwierają drogę do szybkiej zdobyczy. Chociaż, taka drobna...mięsa na niej jest na przystawkę. Szkoda fatygi.
Przewróciłem teatralnie oczami i otrzepałem się z cudownej wody, rozrzucając krople naokoło. Kilka z nich skapnęło na suchy nos wilczycy. Jej też upał doskwiera, jak widać. Zimna kąpiel jej potrzebna bardziej niż mi...
Dopiero teraz przyjrzałem się drobnej postaci. Jakby to ująć...jest dosyć ładna. Jednak to wadera. Nienawidzę wader.
- Ksa. To takie upierdliwe... - rzuciłem do siebie cicho. Na nieszczęście wszystkich, ona to usłyszała i już pewnie ma przygotowane milion pytań.
- Co? Co jest? - Zaczyna się. Nie jest dobrze. Hmm... Chociaż z drugiej strony. Może zatrzymam się na dłużej w tym miejscu? A znajomości zawsze się przydają. Nawet znajome wilczyce.
- Wy. Wadery. Dziwne to to i takie upierdliwe. - Spojrzałem w jej żółte ślepia. Chciałem ją rozdrażnić, zdenerwowane osoby pokazują swoje prawdziwe "Ja". Chociaż w sumie, sam nie wiem co poczuła jak jej to powiedziałem. Mina zdradzała tyle, że nie jestem tutaj zbytnio mile widziany i nie zostanę przyjęty jak król. Bo i po co?
- Jestem...- Zająknąłem się. I nici z kłamstwa. Ksa - .....jestem Vins. Z kim mam tą jakże wielką, nieopisaną wręcz przyjemność? - zapytałem ironicznie. Chciałem skłamać z imieniem, ale coś mi nie pozwoliło. Coś ... we mnie? Chwila, czy to ta strzała mi przeszkodziła?

< Tul? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT