Powoli obiegłam wzrokiem pomieszczenie do którego przyprowadził mnie
Mood i kilku jego kolegów. Na samym środku, na niewielkim kamieniu
siedział wilk, którym od samego początku, gdy tu weszłam badawczo mi się
przyglądał. Domyśliłam się, że to właśnie jest Alfa tej Watahy - Apar.
Gdy moje spojrzenie spotkało się w końcu z jego, przez całe ciało
przeszedł mnie dreszcz. Chciałam oderwać się od jego oczu, ale miał w
nich coś takiego, że zarazem nie mogłam im się oprzeć.
- Dobra robota, nigdy nie spodziewałbym się takiej zdobyczy. Pozwólcie,
że zostanę z nią sam na sam, musimy się trochę poznać - powiedział, po
czym wszystkie wilki udały się szybkim tempem do wyjścia, milcząc.
Gdy zostaliśmy sami Basior podszedł na tyle blisko, że karku czułam jego
oddech. Pomimo paraliżującego strachu, nadal nie mogłam zrozumiem co
mnie do niego tak przyciąga.
- Jesteś jeszcze śliczniejsza, niż przypuszczałem. Mood miał rację
mówiąc, że będziesz dla mnie idealna. Nie musisz się niczego obawiać,
nie zrobię ci krzywdy - wyszeptał mi do ucha, po czym przysunął swoją
łapę do mojej.
- Czego ty ode mnie chcesz? - wykrztusiłam z siebie, starając się powoli oddalić.
- Chcę ciebie, jeszcze tego nie rozumiesz? Jesteś pierwszą Waderą jaka
kiedykolwiek postawiła tutaj swoje łapy. Moja wataha potrzebuję
zastępcy, a ja...a ja potrzebują trochę zrozumienia, miłości...
Moje serce zaczęło walić jeszcze szybciej niż przedtem. Dosłownie wydawało mi się, że słyszę każde jego uderzenie.
- Dostaniesz wszystko czego tylko będziesz chciała, cała Wataha będzie pod twoje żądania, Nanami.
- Skąd znasz moje imię? - wrzasnęłam, szarpiąc się z objęć Basiora.
- Jesteś tu dopiero pierwszy dzień, a już wszyscy o tobie mówią. Gdybyś
widziała te wszystkie spojrzenia - odrzekł lekko się uśmiechając.
Już miała coś odpowiedzieć, gdy u wejścia zobaczyłam kilka zdyszanych
wilków mówiących coś na raz, tak, że nie dało się zrozumieć.
- Co się dzieje? - warknął Apar.
- Mamy nieproszonego gościa, błąkał się po jednym z korytarzy, ciężko
było go złapać, poturbował trzech naszych, musieliśmy zwołać posiłki, na
szczęście już jest nasz!
- Natychmiast mi go tutaj przyprowadźcie, pożałuje, że wtargnął na nasz teren!
Po chwili grupka Basiorów przyprowadził ze sobą wilka, co chwila go
popychając, zadając kolejne rany pazurami. Gdy wyłonili się zza nich,
moje łapy stały się na automatycznie wiotkie i zsunęłam się powoli na
ziemię, wydobywając z siebie cichy pisk: Lelou!
- Kim ty jesteś? - wrzasnął Apar.
<< Braciszku? Dziękuję, że poczekałeś cierpliwie te 5 miesięcy na odpowiedz, to co teraz z nami będzie? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz