piątek, 8 lipca 2016

Od Tamary C.D. Leloucha

Poczułam jak wiatr delikatnie muska moje futro. Otworzyłam oczy i zobaczyłam daleko pod sobą ląd. Fruwanie nigdy mnie nie przerażało. Zazdrościłam Lelouchowi ty skrzydeł. Kiedy tylko zechciał wzbijał się wysoko chmury gdzie nie każdy mógł go znaleźć.
-Nie, nie lądujmy. Jest cudownie- odparłam rozmarzonym głosem
Kiedy zza chmur pojawiło się słońce, promienie lekko muskały ciepłem mój pyszczek. Miałam wrażenie że to ja mam skrzydła. Chwilami całkiem zapominałam o basiorze.
-To lądujemy!- zawołał na moje nieszczęście, bo chciałam jeszcze lecieć.
Powoli zbliżyliśmy się do ziemi. kilka centymetrów Lelouch mnie puścił a ja spadłam na cztery łapy. Po chwili sam siadł na lądzie i przeobraził z powrotem w wilka.
-Gdzie jest to miejsce?- rozejrzałam się
-Za skałami- wskazał łapą na pozbawione jakiegokolwiek przyjemnego koloru skały.
Przeszłam niepewnie pomiędzy szarością lekko nagrzanych słońcem, skał. Moim oczom ukazał się wodospad otoczony kwiatami i liśćmi paproci. Woda przyjemnie szumiała.
 Zakładam że rodzeństwo bawiło się na polance obok.
-I jak ci się podoba?
-Jest przecudnie!
Nie chciałabym za Chiny z tond odejść! Przepiękne miejsce.
-Pewnie lubiliście się tu bawić, co?- zapytałam nie spoglądając na kwiaty

<Lelouch?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT