-Nie nazywaj mnie panienką.-Warknęłam, co widocznie nieźle zdziwiło
towarzysza. W tym momencie jednak ani trochę mnie to nie obchodziło.
Robiłam wszystko, aby tylko nie zastygnąć w bezruchu.
Krew. Wszęszie krew..
Szkarłatna ciecz skapywała z mojego pyska, futra Leloucha, znajdowała
się na okolicznej trawie, oraz oczywiście zajmowała całą powierzchnię
ciała ofiary. Brrr. Miałam ochotę po prostu odejść. Zamiast tego jednak
zbliżyłam się do potwora, z zamiarem konsumpcji.
-Wybacz, nie chciałem Cię urazić.-Basior o czarnej, jak mi się zdawało,
bo równie dobrze mógł to być figiel spłatany przez panujący wokół mrok,
zwrócił się do mnie ponownie. Zatopiłam zęby w mięsistym brzuchu
zwierzęcia, zamykając jednak przy tym oczy. Przecież nie zauważy..
..Prawda?
Tym samym dałam sobie chwilę, na udzielenie odpowiedzi. Pogryzłam pokarm
i puściłam go dalej, by przez gardło dostał się do żołądka. Miękkiemu
mięsku towarzyszył sos o metalowym posmaku. Wzdrygnęłam się.
-Życie.-Rzuciłam, będąc pewna, że w moim pyszczku nie pozostało śladu po
mięsie. Następnie, uprzednoo otwierając oczy, spojrzałam na wilka. W
niebieskim świetle, wypuszczanym przez pręgi na moim ciele dostrzegałam
jego pełną sylwetkę. Był bardzo podobny do Ashity. Oczywiście! Teraz nie
miałam już problemu z zidentyfikowaniem go. Przez moment wpatrywał się
we mnie, po chwili jednak odezwał się.
-Mogłabyś być uprzejmiejsza, prawda?-W jego głosie nie było kszty ironi. Miły basior, muszę przyznać.
-Mogłabym.-Przytaknęłam, po chwili uzupełniając wypowiedź.-Ale nie
zamierzam.-Odwróciłam się do zdobyczy.-Masz zamiar jeść, czy będziesz
tam stał i wpatrywał się w mrok?-Zapytałam. Jakby nie spojrzeć przyłożył
się do zdobyczy, więc mu się należała.
<Lelou?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz