Wadera podeszła do mnie. Uśmiechnęła się.
- Klair - zaczęła. - Dobrze widzieć cię całą i zdrową.
- Fee... - szepnęłam i podniosłam się. - Dlaczego mi to robisz?
- Chciałam cię zobaczyć...minęły dwa lata nim moje smoki cię rozpoznały. Czy to źle? - usiadła na przeciw.
- Wiesz ile narobiłaś mi strachu?! - podniosłam ton.- Mi...Tośkowi...-dodałam ciszej.
- Tośkowi? A kto to?- na jej pyszczku pojawił się chytry uśmieszek. - Nowy nabytek co? Hah, ty miałaś szczęście do basiorów nawet w dzieciństwie. A ja? Ja nie. Dlatego teraz siedzę tu i szukam reszty naszego rodzeństwa!- wyżaliła się, a jej oczy zaczęły się szklić. Przytuliłam mnie. - A co to za naszyjnik?
Jej wzrok padł na naszynik z gwiazd który zrobił mi Tosiek.
- To prezent...
- Od tego twojego Tośka?
- T-tak.
- Yhym...Tęsknisz?
- Bardzo...a tak w ogóle to w jaki sposób oswoiłaś te smoki?
- Mam silny charakter,ale teraz opowiadaj! - uśmiechnęła się.
- Co mam ci opowiedzieć?
- Wszystko! Gdzie mieszkasz, jakie żywioły opanowałaś, co cię łączy z tym Tośkiem...
- Toshirem - poprawiłam ją,.
- Hm?
- On ma na imię Toshiro. A odpowiadając na resztę pytań to mieszkam w watasze gdzie rządzi Ashita i Zuko, jestem tam Deltą. Opanowałam po kolei żywioły; woda, elektryczność i światło, a z Tośkiem łączy mnie...miłość...- ostatnie słowo powiedziałam nieco ciszej. Wiedziałam, że Fee nie zaznała nigdy miłości i ten temat może być dla niej trudny.
- Em...Chciałabyś go zobaczyć...? Chętnie poznam tego kto myśli, że jest ciebie wart. - prychnęła.
- Niby jak go sprowadzisz, hę? - uniosłam brew.
- O tak.- gwizdnęła, a zza jej pleców wyłonił się mniejszy smok. - Derus, sprowadź tu Toshira. Em...Klair? - zwróciła się do mnie. - Mogę na chwilę cię prosić?
- Po co? To coś mnie nie zje?! - zaczęłam panikować.
- Nie, nie. - zaśmiała się.- Pachniesz tym całym Tośkiem, więc Derusowi będzie prościej go znaleźć.
- Ech...Nie jestem przekonana. - podeszłam powoli.
Smok nachylił się i powąchał moja sierść. Kichnął szybko, a z jego nozdrzy wydobył się dym. Po chwili odleciał.
<Po dwóch godzinach...>
Gad powrócił do jaskini, a w szponach trzymał białego basiora. Ciągle się szarpał i widać było, że stoczył walkę ze smokiem.
- Ktoś tu nie wie, że Derus ma moc paraliżowania...-szepnęła pod nosem Fee.
- Tosiek! - podbiegłam do basiora. Smok wypuścił go z objęć szponów i odleciał.
- Klaruś! - przytulił mnie mocno. - Bałem się o ciebie. Co ty u robisz? Gdzie ten sęp?I czemu mnie ten smok przyniósł??
- Em...kochany, to jest Fee - zza moich pleców wyłoniła się wadera.- moja siostra. To ona oswoiła te smoki i nakazała cię szukać. Nie gniewasz się?
- Skądże, najważniejsze jest to, że jesteś bezpieczna. - zwrócił się do Fee. - Miło mi cię poznać, jestem Toshiro - uśmiechnął się.
- Mi też miło cię poznać, ale i tak uważam, że nie jesteś godzien mojej siostrzyczki. - prychnęła.
- Dobrze już, dobrze. - przytuliłam basiora widząc jego zakłopotanie.- To może, Fee chcesz z nami trochę zaszaleć?
- Jak to?
- Jedną z z rzeczy które nas łączą są przygody.- oznajmiłam z uśmiechem.
- Tak! - basior przytulił mnie zgadzając się z moim zdaniem.
- Heh. Umiecie latać na smokach?- na jej pyszczku pojawił się chytry uśmieszek.
Nagle za nami pojawiły się jeszcze dwa smoki. Jeden miał łuski koloru bordowego, wielkie zielone oczy i dwoje niewielkich uszu. Za to skrzydła przypominały motyle skrzydła, tyle, że miały kremowy kolor. Ten drugi był ciemnogranatowy, skrzydła poszarpane, a na szyi zwisał mu łańcuch. Cofnęłam się o krok.
- Zapraszam! Klair, Tesera jest twoja. To ten ciemnogranatowy smok, a Toshiro dostanie Keru. Oba są łagodne aczkolwiek szalone. Możemy zaszaleć! - podskoczyła ze szczęścia.
Podeszłam powoli do smoczycy. Ta wzięła głęboki wdech i przyjrzała mi się. Przekręciła trójkątny łeb i położyła go na ziemi, skrzydła położyła płasko na ziemi i spojrzała się na mnie. Swoim wielkim ogonem ze zwisającym łańcuchem machała raz w lewo raz w prawo. Weszłam powoli na jej grzbiet. Czułam jak jej mięśnie się napinają i słyszałam bicie jej serca. Oddychała spokojnie i powoli. Podniosła się, ale tułów nadal był w poziomie, dzięki czemu mogłam się utrzymać. Smoczyca zamachała skrzydłami i wydała z siebie potężny ryk. Obie spojrzałyśmy na targających się Tośka i Karu. Coś sobie nie przypadli do gustu. Basior usiadł na grzbiecie wielkiego smoka i po chwili Karu się uspokoił. Fee na Derusie poleciała przodem, a my za nią. Tesera delikatnie machała wielkimi skrzydłami, a jej ciało balansowało spokojnie w powietrzu. Leciałyśmy w stronę jakiegoś wulkanu. Przełknęłam ślinę i wymieniłam spojrzenia z Tośkiem.
Będzie się działo.
<Tosiek? Możesz napisać jak wpadasz do wulkanu ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz