Stojąca przed mną parę chwil temu Annabell zamieniła się w człowieka.
Miała na sobie czarną sukienkę. Widziałem wiele kobiet w czarnych
ubraniach, jednak tamte miał często buty na patykach i okropne czerwone
usta, jakieś mroczne cienie na powiekach...Przeszły mnie ciarki na samą
myśl tych wybryków natury. Ann jednak była ładniejsza. Jej ręce
delikatnie muskało moją nogę. Niczym skrzydła motyla muskała mnie
zawiązując kawałek swoje sukienki na mojej ranie. Mogła nie niszczyć
sukienki, przecież to nic takiego...zwykła rana i tyle. Po chwili
wilczyca wstała i poszła przed siebie. Pozbierałem się i także ruszyłem.
Dreptałem powoli za nią. Po chwili jednak przyspieszyłem kroku i udało
mi się dogonić. Chciałem się już zapytać o tą moc, ale na co? Jej kwaśna
mina wyraźnie sobie tego nie życzyła. W sumie co to, ja jestem policja?
A las to normalnie komenda wojewódzka, albo 13posterunek. Komendant
posterunkowy Adidas wymeldowuje się ze służby! W końcu jesteśmy wilkami,
nie psami. No już mniejsza. Kątem oka zerknąłem na waderę która
przyśpieszyła. Zapewne skojarzyła teren. Ja też zaczynałem rozpoznawać
okolicę. Byliśmy już nie daleko terenów watahy. Jednak co do tego nie
miałem pewność bo zaczęła unosić się mgła. Z każdym metrem gęstniała. Z
początku rzadka zamieniła się w mleko. W pewnym momencie straciłem z
oczu wilczycę. Starałem się ją dojrzeć, ale było to nie możliwe.
Nasłuchiwałem. Jej kroki przypominały szepty, których nie mogłem
dosłyszeć. Nagle zobaczyłem postać jakieś osoby. Znajomy towarzyszce
diabełek? Albo Ann, która zaraz podpali mgłę...i ujawni kolejną moc w
ten sposób. Jej jedno życie było jak obecne i pięć poprzednich. Na
każdym kroku mnie zadziwia. Cień się poruszył.
-Annabell?- szedłem w tamtą stronę.
<Ann?>
-Annabell?- szedłem w tamtą stronę.
<Ann?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz