Podniosłem jedną brew w górę. A któż to jest, czemuż tu jest...I cóż ode mnie chce?
Młoda wadera gapiła się na mnje pytająco. A, właśnie. Pytała się o moje imię.
- Sierotka Marysia. - Biało-kremowo-granatowo-wszystkolorowa wilczyca
przechylila łepek bardzo zdziwiona. Chyba nje zrozumiała sarkazmu.
- A-Aha? - Wydała z siebie krótkie mruknięcie, nadal nie rozumiejąc. I
nagle! Zrobiła minę jakby jej lampka się zapaliła w głowie. - A jak masz
na imię naprawdę?
Uśmiechnąłem się pod nosem. Może się podroczę?
- A jak masz na imię naprawdę? - zapytałem takim samym tonem. Wszedłem
na brzeg i zbliżyłem się do drobnej wilczycy. Nawet ja, niezbyt wielki
basior górowałem nad nią.
- Ej, przestań! - Warknęła.
- Ej, przestań! - Tak samo odpowiedziałem.
- No weź! - Tupnęła łapą, szczerząc kły. Nie, walki nie chcę. Mam dość kłopotów jak na ten tydzień.
- Ehhh - westchnąłem, bo to koniec zabawy... - Jestem Vins. A Ty? -
zapytałem, obwąchując ją. Chyba potrzebuje kąpieli bardziej niż ja.
< Tamara? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz