poniedziałek, 25 lipca 2016

Od Annabell c.d. Adidasa

Spojrzałam na basiora. Zasługiwał na to bym się przed nim otworzyła? Tego pewna nie byłam. Choć muszę powiedzieć, że jest dość wytrwały jako jeden z nielicznych nie odszedł widząc z kim ma do czynienia:
-To ,że ty mi powiedziałeś nie oznacza, że ja to muszę zrobić. To nie ping pong, że muszę odbić piłeczkę i ci powiedzieć coś o sobie-Mruknęłam na co basior posmutniał. Po dłuższej chwili dodałam:
 -Opowiem ci coś o sobie nie dlatego, że mnie o to poprosiłeś ale dlatego że na to zasługujesz-Odchrząknęłam i zaczęłam swój wywód:
 -Rodzice mnie porzucili ze względu na to, że byłam najsłabsza z miotu. Znaleźli mnie ludzie i przez pierwsze parę miesięcy obserwowali, bawili i karmili mnie. Jednak gdy byłam w miarę duża zaczęli przeprowadzać na mnie różne eksperymenty takie jak wstrzykiwanie różnych lekarstw do serca i krwiobiegu. Faszerowanie chemią by sprawdzić jak zareaguje. Przez to szybko zachorowałam na chorobę, nawet oni nie wiedzieli na jaką. Straciłam apetyt, przekrwiło mi oczy i takie tam. Gdy byłam na skraju życia i śmierci podali mi lek, który nazwali "wodą wietrzności" gdy mi ją dali momentalnie wyzdrowiałam ale przez to wyrośl mi szczurzy ogon długi na przeszło dwa metry, uszy się wydłużyły a ja zmalałam przypominając wielkością 1,5 letniego wychudzonego szczeniaka. Ludzie widząc tą nagłą zmianę porzucili mnie w lesie wiedząc, że sama sobie rady nie dam. Na szczęście pomógł mi Vincent z tej watahy. Potem dowiedziałam się, że to przez jedną dziewczynę wszystko poszło nie tak. Zanim podali mi lek wpuściła przez przypadek do probówki trochę swojej krwi co zmieniło właściwości leku. Podejrzewam, że to dlatego zyskałam moce zmieniania się w człowieka -Zamyśliłam się nad swoimi słowami przypominając sobie te lata bólu i samotności. Westchnęłam ciężko. Czasu nie cofniemy dlatego nie mogę tak nad nim ubolewać. Basior po dłuższej chwili przyswajania sobie mej opowieści spytał:
 -W takim razie dlaczego teraz wyglądasz inaczej?
-Zostałam spalona przez lawę i Owari ożywił mnie ponieważ nie mogę umrzeć dopóki nasz pakt jest aktualny-Odparłam z szerokim uśmiechem. Adi patrzył przez chwilę na mnie z szeroko otwartymi oczyma po czym oznajmił:
-Wiele przeszłaś
 -No-Wstałam i przyglądając się falującej tafli wody dodałam:
 -Jednak gdyby nie to nie byłabym tym kim jestem teraz. Być może byłabym zwykłym wilkiem żyjącym w lesie, albo byłabym bardziej otwarta i ufna wobec innych. Możliwe ,że nie podpisałabym paktu z Owarim i nie oddała mu swojej duszy-Po dłuższej chwili weszłam do zbiornika i zaczęłam przebierać łapami chcąc dopłynąć na drugi brzeg. Woda delikatnie opływała moje ciało wprawiając w ruch futro, którego kosmyki falowały w rytm jaki narzucała im ciecz. Było to przyjemne uczucie. Gdy znalazłam się na środku odwróciłam się by spojrzeć na basiora, który mi towarzyszył. Nadal stał na brzegu. Zanurzyłam się i dopłynęłam do Adiego. Gdy znalazłam się obok niego wyskoczyłam z wody i chwyciwszy go za kark pociągnęłam w odmęty wody, które momentalnie go otuliły. Wypłynęłam uśmiechając się. Gdy Adi pojawił się obok mnie oznajmiłam:
-Pamiętasz? Zawsze trzeba być czujnym
 (Adi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT