niedziela, 17 lipca 2016

Od Lucyfera do Maey

Udowodnić? Czy to, że mogłem porozumiewać się płynnie wilczą mową nie wystarcza, żeby było widać, jaki gatunek w rzeczywistości reprezentuję? Widocznie nie.
Po chwili stałem przed wilczycą w skórze czworonoga. Spoglądała na mnie z nieudawaną obojętnością. Mierzyła mnie wzrokiem, jakby sprawdzając dokładnie z czym ma do czynienia.
- I jak? Już wierzysz? - przekrzywiłem pytająco głowę w bok. Moje pytanie zderzyło się z ciszą.
- No dobrze - westchnąłem - jeśli dobrze pamiętam, już się sobie przedstawiliśmy, więc czy mogę zaproponować ci spacer, milady? - schyliłem sięw lekkim ukłonie, szczerząc się w nieudolnym uśmiechu, który w teorii miał przyjaźnie wyglądać. Wadera zastanawiała się przez chwilę, ale w końcu skinęła głową.
- W sumie, czemu nie... i tak w tej chwili nie mam nic do roboty.
- Cieszę się - powiedziałem dziwnie pogodnie - gdzie chciałabyś iść?
- Nie wiem. Może ty coś zaproponujesz? W końcu to ty zaprosiłeś mnie na spacer.
- Masz rację... Może chcesz zobaczyć wodospad?
Pokiwała potakująco łebkiem co uznałem za zgodę co do takiego planu.
Ruszyliśmy spokojnym krokiem. Chciałem zagaić rozmowę, jednak nie potrafiłem wymyślić żadnego sensownego tematu do wymiany zdać. Wziąłem głęboki wdech i wypuściłem głośno powietrze co przykuło uwagę wadery.

< Maey? Nie ma to jak opko o niczym i do tego tak krótkie. Obiecuję poprawę *^* >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT