sobota, 30 lipca 2016

Od Toshiro do Klair

- Co ty na to?- zwróciła się do mnie Klair.
Uciekłem wzrokiem w bok, zagryzając wargi z namysłem, co rusz spoglądając na zranioną łapę partnerki. Zdecydowanie, powrót do watahy był najlepszą z możliwych opcji, ani ja, ani Fee nie mieliśmy wykształcenia medycznego, przynajmniej tak wnioskowałem z zachowania wadery, a nie chciałem narażać towarzyszki na większy uszczerbek na zdrowiu. Z drugiej strony, z siostrą zobaczyła się po raz pierwszy od... zapewne wielu miesięcy. Podejrzewałem, że była z nią mocno związana i chciała pobyć z rodziną odrobinę dłużej.
- Zgoda, wrócimy- uznałem w końcu.- Fee, może byś się z nami wybrała? Zobaczysz sobie, jak teraz Klair pomieszkuje.
Samica spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem, a po kilku sekundach pokręciła łbem.
- Podziękuję, ale miło, że zaproponowałeś. Nie zamierzam za daleko odchodzić od tego terenu, a poza tym, łażenie po terenie obcej watahy nie jest zbyt dobrze widziane.
No cóż, jej odpowiedź była do przewidzenia, niemniej liczyłem, że się uda. Trochę głupio było mi zmuszać partnerkę do tak szybkiego powrotu, kiedy dopiero co spotkała się z siostrą. Westchnąłem głośno, sam nie wierząc w to, co zamierzałem powiedzieć:
- W takim razie, może jeszcze trochę zaczekamy? Wezmę Klair na plecy i wejdziemy na wulkan, trochę więcej porozmawiamy.
- Minutę temu żywo protestowałeś przeciw temu- przypomniała mi Fee.
- Może i racja- przyznałem z ociąganiem, niepewny, jak mogę wyrazić swoje odczucia.- Po prostu uważam, że może zechciałybyście jeszcze odrobinę pogawędzić. Oczywiście, Klair, jeśli jesteś zmęczona, lecimy w tempie ekspresowym do watahy!
- Za kogo ty mnie masz, Tosh?- prychnęła, unosząc dumnie łebek. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Niezdarę i śpiocha?- podsunąłem, zbierając gromy ze spojrzenia wilczycy.- Oj, nie bierz sobie tego do serca! No, właź śmiało.
Z naburmuszoną minką, przyjęła moją propozycję, sadowiąc się wygodnie na moim grzbiecie. Wyprostowałem łapy powoli, uważając, aby przypadkiem nie straciła równowagi.
- Cięższa, niż przypuszczałem- skwitowałem, choć faktycznie, była dość lekka.
- Nie gadaj jak jakiś mięczak!- krzyknęła Fee, przyglądając się nam z rozbawieniem.- Jak jesteś basiorem, to ją uniesiesz!
- Ale do Herkulesa mi daleko, więc musisz mi wybaczyć- odparowałem z uśmiechem.- Oj, spokojnie, Klaruś, na pocieszenie ci powiem, że głazy są z reguły nieco lżejsze, więc sobie poradzę!
- Okropny jesteś. Jeśli ci przeszkadzam, mogę zejść!
- A tylko spróbuj- zagroziłem z uśmiechem.- Włazimy, ahoj! Tylko pamiętaj, jakbyś się gorzej poczuła. daj znać.
Miałem nadzieję, że temperatura i dym nie przeciążą zbyt jej i tak już zmęczonego organizmu. Może rzeczywiście lepiej byłoby wrócić, przynajmniej dopóki jej rany się nie wygoją? Mimo to, słowo się rzekło. Liczyłem, że siostry zdążą się trochę więcej wygadać, zanim się rozstaniemy.
Ziewnąłem szeroko, wpatrując się w szczyt naszego celu. Nawet wolałem nie wyobrażać sobie, jak gorąco tam będzie...
- To jak, gotowe jesteście?- zapytałem.

< Klair? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT