wtorek, 14 lipca 2015

Od Amfitryny CD do Ashity

Już zabierałam się do odejścia, gdy wadera zaproponowała mi towarzyszenie. Zrobiłam zeza, a moja łapa zastygła w powietrzu tuż nad ziemią. Potem zrobiłam normalne oczy i utkwiłam je w Ashitcie. Patrzyłam na nią blisko minutę, a potem powiedziałam ze zrezygnowaniem:
- Dobrze... czemu nie...
- Wspaniale! - wykrzyknęła radośnie wadera. Była strasznie wesoła. Nie mogłam jednak jej traktować jak innych. Była Alfą. - To ruszamy.
Poszłyśmy w głąb lasu. Spotykałyśmy różne zwierzęta, takie jak jelenie, pegazy, albo od czasu do czasu pojedyncze centaury. Driady czasem pomachały nam ręką. Ashita odpowiadała na takie powitania z entuzjazmem, ale ja szłam ze zwieszonym łbem, ignorując je. Szłam tak, aby nie deptać roślin.
- Coś taka ponura? - zabrzmiał mi tuż nad uchem głos Alfy.
- Taki mam charakter - odparłam z nutą złości.
- Ach. No to się rozchmurz!
- Nie mam po co.
- Zobacz! Tam jest Tiamo! - zawołała i dodała głośniej: - Tiamo!
- Kto? - zdziwiłam się i podniosłam łeb.
Biegł ku nam basior o czarno-niebieskiej sierści. Stanął przy nas i powiedział:
- Cześć, Ashita. Kto to jest?
- To nowa członkini, Amfitryta - odparła Ashita.
- Wiesz co, Ashito? - powiedziałam nagle. - Mów mi Amy. Będzie krócej.
- A ja też mogę? - spytał wilk zwany Tiamo.
- A pytałam Cię o zdanie? - warknęłam, patrząc na wilka lodowato.
Ten odchrząknął i powiedział:
- Przyjemna jesteś.
- Dzięki za ironiczny komplement - burknęłam i znów schyliłam łeb.
- Dobra, przestańcie się gryźć jak szczeniaki! - zawołała Ashita.
- On zaczął - burknęłam, wpatrując się w ziemię. Nie widzieli tego, ale miałam jadowity uśmiech na pysku. Czekałam na reakcję basiora. Zanim jednak zdążył się odezwać, doszedł mnie głos Ashity:
- Wiecie co? Mam świetny pomysł. Resztę lasu przeczeszę sama. A Ty, Tiamo, oprowadzisz Amy po terenach.
- Co!? - krzyknęliśmy jednocześnie, ja podnosząc łeb, on opuszczając.
Patrzyłam na Alfę w osłupieniu. Miała wesoły uśmieszek na pyszczku.
- Nie chcę, żebyście się kłócili. No, już was nie ma.
Po czym sama się odwróciła i odeszła. Patrzyłam za nią, a potem powiedziałam do siebie:
- No świetnie. Musiała mnie tu z nim zostawić...
- Co tam szepczesz? - spytał oschle basior.
- Nic - odparłam ostro.
Odwróciłam się od niego i również odeszłam. Usłyszałam za sobą kroki basiora.
- Czego chcesz? - spytałam, zatrzymując się i odwracając łeb ku niemu.
- Dostałem od Alfy zadanie. Mam Cię oprowadzić - mruknął, ale próbował się uśmiechnąć.
- Powodzenia życzę - powiedziałam dobitnie i ruszyłam dalej.

<Tiamo? Powodzenia życzę XD>

1 komentarz:

  1. Hmm... Przemiła ta twoja wadera... No cóż spróbujemy. Tak szczerze to nadałabyś się do Esme...

    OdpowiedzUsuń

Szablon
NewMooni
SOTT