Bardzo podobał mi się pomysł udania się nad ten wodospad razem z
Vincentem...i Destiny.Na pewno będzie zabawnie.Po drodze urządziliśmy
mały wyścig wygrała Destiny chociaż Vincent biegł tuż za nią.Zdyszani po
biegu,lecz wciąż w dobrych humorach już wolniej poszliśmy w kierunku
wyznaczonym prze Basiora.
Gdy tylko naszym oczom ukazał się wodospad.Popatrzyłam znacząco na
Vincenta i rzuciła się biegiem w stronę wody.Vin biegł tuż za mną,a
Destiny wolała powoli iść z tyłu.Z hałasem wpadłam do wody,a Basior
wpadł na mnie wywalając mnie.Na chwilę zanurzyłam się pod wodę razem z
głową,ale za chwilę stanęłam na łapy śmiejąc się
- Przepraszam - Powiedzie nieco zawstydzony Vincent
- Nie ma za co - Popchnęła go lekko łapą
- Eeej - Vin próbował zrobić tak by jego głos brzmiał na zdenerwowany,ale mu to nie wychodziło
Przez prawie godzinę chlapaliśmy się chichocząc jak jak szczenięta.Woda
była zimna a temperatura powietrza rosła z każdą minutą.Destiny
siedziała na brzegu przyglądając się tym infantylnym zabawom w wodzie.
(Destiny,Vincent ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz