niedziela, 26 lipca 2015

Od Ashity do Klairney

Razem z Klair jadłyśmy jelenia upolowanego przez waderę. Byłam naprawdę głodna, podobnie jak towarzysząca mi wilczyca, więc szybko uporałyśmy się ze zdobyczą.
- No, dosyć tego dobrego. Wracamy i ani jednego postoju!- powiedziałam, podnosząc się z ziemi.
- Ta- odparła Klair.- A tak przy okazji, masz coś na nosie.
- Aha, dzięki.
Zrobiłam zeza, usiłując wypatrzeć, co takiego przyczepiło się do moich nozdrzy. Następnie uniosłam łapę, usiłując strząsnąć z siebie liść. Zaczęłam się śmiać.
- Też mam coś na nosie?!
- Nie, nie, skąd... po prostu... jakoś mi się na głupawkę zbiera- mruknęłam, próbując się opanować.
- Zachowaj energię na powrót, Shi. Przed nami daleka droga!
- Zróbmy wyścigi!- krzyknęłam, po czym zaczęłam
- Zaczekaj!
Kiedy tak gnałyśmy przez las, pnącza chłostały nas po grzbiecie. Strasznie gęsto tu rosną. Nagle poczułam, jak zahaczam łapą o wystający korzeń. Upadłam, a Klair tuż za mną.
- Co tu robisz?- zapytała.
- Przepraszam, potknęłam się. Może dalszą drogę pokonamy spacerkiem? Już niedaleko.
< Klar, co robimy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT