Rozglądałyśmy się dookoła. Smoki patrzyły się na nas, aż bałam się
ruszyć. Ashita lekko szpnęła mi na ucho, że niepokoi się tą sytuacją.
Odparłam jej kiwnięciem głowy.
- Prosicie o pomoc? - zapytałam znów.
- Owszem - odparła jedna ze smoczyc.
- To jak? Pomożecie nam? - zapytał spokojnie najstarszy smok.
Spojrzałam się na towarzyszkę obok mnie. Chyba była lekko zdziwniona, całym zajściem.
- To co, zgadzasz się? - zapytała nasza smoczyca.
- Nie pytajcie mnie tylko Ashity - odpowiedziałam wskazując na stojącą
obok wilczycę - ona jest Alphą tej watahy. Najstarszy smok podszedł do
niej, lekko się cofnęła. Spojrzała na mnie.
- Dalej, zgódź się. - dodałam po chwili.
- No nie wiem, nie jestem pewna czy damy radę... - oznajmiła mi po cichu.
- Daj spokój. Jakby co możemy zapytać o pomoc naszych bogów. -
odpowiedziałam. - Mogą nam doradzić lub pomóc. - Uśmiechnęłam się.
<Ashita? To co? Zgoda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz