Spokojnie czekałam, aż wilczyca podejdzie. Chciałam ją przestraszyć, a
potem lekko wyśmiać, że się boi. White miał ją przyprawić o dreszcze.
Zrobił wszystko po mojej myśli. Najpierw zatrząsł gałęzią i liście
spadły niby same z siebie. Później skoczył w krzaki i zza nich warczał,
wilczyca trochę się przestraszyła. W końcu ja wkroczyłam w jednej chwili
skoczyłam szczerząc kły. Sapphira omal nie umarła.
- Ha! I co! Szkoda, że Nie widziałaś swojej miny!
White też zaczął się śmiać.
< White Hawk? Sapphira? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz