wtorek, 21 lipca 2015

Od Vincenta - "Żyj długo i trzymaj się w zdrowiu"

Pamiętam mój pierwszy Dzień Czasu i Starszych Wilków, obchodzony bez mamy. Miałem wtedy dwa lata i mimo, iż byłem już samodzielny, potrafiłem się bronić i polować to jednak samotność była mi obca. I to ona była moim największym wrogiem, wrogiem, którego nie mogłem pokonać. Jedynym moim towarzystwem był Bryź-Motylek, ewentualnie rój przez niego wyczarowany, lecz, choć piękny, nie dawał tyle radości, co obecność kogoś, kto wysłucha, kto pocieszy, kto po prostu będzie.
Niesiony tymi negatywnymi myślami, dotarłem nad morze. Było ono spokojne, fale leniwie przesuwały się po równie ociężale płynącej wodzie. Siedziałem tak na przymorzu, pozwalając, aby fale, które wspięły się na biały brzeg, obmywały mi łapy.
-Może piękne jest tego dnia.
Odskoczyłem gwałtownie. Przy mnie siedział starszy wilk o szarobrązowej sierści z jaśniejszym spodem ciała i dziwnymi znakami na łapach. Nie wiedziałem, kiedy przybył, kiedy spoczął koło mnie, także czas, który spędził obok mnie był mi obcy. Jakby wyrósł spod ziemi. Spoglądał mnie dużymi, pełnymi mądrości oczami starca. Ich barwa przywodziła na myśl morzę. Wzrok nieznajomego zdradzał zaciekawienie moją osobą, spokojnie, zrównoważone spojrzenie, którego nie mogłem odczytać.
-Kim jesteś? – zapytałem zachowując odpowiedni dystans od basiora. – I kiedy tu przyszedłeś?
Nie uzyskałem odpowiedzi. Zamiast tego wilk spojrzał w głąb morza, jego błękitne oczy zlewały się z barwą akwenu. Nie znałem go, co prawda, lecz obecność basiora nie wzbudzała we mnie lęku czy niepewności. Właściwie, czułem się przy nim… odprężony i spełniony. Jak stary wilk, który przeżył wspaniałe chwilę i czeka na nieuniknione, jednocześnie nie obawiając się śmierci. Powoli zbliżyłem się do wilka, usiadłem przy nim i również oddałem się magii morza. Lekka bryza muskała moje ciało, słony zapach wpływał kojąco na zmysł węchu, a spokojny szum przynosił spokój, gdy słuchało się go przez dłuższy czas. Po raz pierwszy od śmierci mamy czułem się naprawdę szczęśliwy.
-O czym teraz myślisz? – zapytał nagle nieznajomy.
Wziąłem głęboki łyk nadmorskiego powietrza, opuściłem lekko łebek, a basior skierował na mnie zaciekawiony wzrok.
-O czasie. – przyznałem. – O tym jak wszystko przemija. Jak sekundy mogą wpływać na nasze życie. Jak mało go zostało i jak szybko ucieka.
-Hmmm… - zastanowił się. – Masz dużo przemyśleń jak na młodego wilka.
-Trochę. – zgodziłem się. – Czasem aż za dużo.
-To nie dobrze.
Podniosłem głowę, kierując wzrok na basiora. Uśmiechnął się łagodnie, położył na białym piachu, a ja uczyniłem to samo.
-Gdy tak myślisz i myślisz nad czasem i życie, to tracisz ich najwięcej. Dumając nad wszystkimi, „dlaczego?”, „co będzie?”, „a gdyby…”, może umknąć ci wyjaśnienie, „dlaczego?”, możesz nie dowiedzieć się, „co będzie?”, ani nie przekonać „a, gdyby…”. Zatracając się w przemyśleniach na temat czasu, życia, odcinasz się od nich, a gdy tak się dzieje, tracisz najwięcej odpowiedzi, które mógłbyś zdobyć idąc z czasem, już nad nim dumając. Rozumiesz?
-Nie… nie bardzo… - odparłem zmieszany, a basior się zaśmiał.
-Po prostu żyj życiem, idź z czasem, kieruj się marzeniami i nie zważaj, gdy splatają ci jakiegoś figla.
-Dobrze. – powiedziałem powoli. – A jeśli zdarzy się coś… przez co będę musiał oderwać się od rzeczywistości, porzucić czas i zatracić się w przemyśleniach, które będą dla mnie kluczowe? – zapytałem dojrzale.
-Nie kieruj się tylko logiką, drogi Vincencie. – rzekł wilk.
Nic więcej nie mówiłem. Leżeliśmy na brzegu, obserwując zachodzące słońce, które przystrajało niebo czerwienią, purpurą i różem. Gdy gwiazda dnia zgasła, pochłonięta przez morze, poczułem silniejszy powiew nadmorskiej bryzy-a nieznajomy wilk zniknął.

-Nadal pamiętam twoje słowa. – szepnąłem gdzieś w wieczorne niebo, lecz to zdanie niby pozbawione odbiorcy kierowałem do Jikana. – Może nie do końca wiem, co oznaczają… ale dziękuje za twą obecność w tej trudnej dla mnie chwili. Za słowa wsparcia, które pomogły mi, choć sam nie wiem, w jaki sposób. Twa zagmatwana mądrość dała mi wsparcie i siłę. Za to będę ci zawsze wdzięczny.
Delikatna bryza płynąca od strony morza zmierzwiła me futro.
-Nie kieruj się tylko logiką. – szepnąłem. – Żyj długo i trzymaj się w zdrowiu, Jikan. Najlepszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT