wtorek, 14 lipca 2015

Od Tiamo CD Amfitryny

-Wiesz, może lepiej wykonamy to zadanie? Wtedy nasz drogi rozejdą się szybciej, a niżeli się zeszły.
-Wadera spojrzała na mnie ze złością. - No dobra, ale nie myśl, że to będzie dla mnie przyjemna chwila... - Odparła i zaczęła iść. - Idziesz czy nie? - Warknęła na mnie.
-Jasne... - W tym momencie usłyszałem głos Lily. Tiamo, bądź miły! Pamiętaj, że to dama, a nie twój kolega! Wiem, że przeżywasz tę sytuację z Morfio, ale... W tym momencie coś jej przerwało. Poczułem znajomy zapach... Zapach wilka z mojej starej watahy... Czy to? Nie!
-Uciekaj Amfitryno!
-Niby czemu? - Powiedziała obojętnie wadera. W tym momencie, chyba też poczuła to co ja, bo naprężyła mięśnie i była gotowa do skoku. - Myślisz, że nie poradzę sobie z jakimś byle intruzem?
-Nie wiesz co mówisz! To jest mój brat! Uciekaj na prawdę! - Mówiłem to ze łzami w oczach bo mimo iż nie polubiłem nowo przybyłej nie chciałem, aby coś się jej stało.
-Co się tak właściwie dzieje? Twój brat? Dlaczego mam uciekać? - Powiedziała najwyraźniej już odrobinę przejęta moimi łzami samica.
-Później ci to wytłumaczę! Po prostu leć! - W tym momencie znów przeszkodził mi ten słodki dźwięk. Zabierz ją  stąd! Natychmiast rozumiesz? - Tak rozumiem Lily.
-Jak znów Lily? - Odparła zdezorientowana. - Co tu się dzieje?
-Biegnij do cholery! Na co czekasz? - Teraz Amfitryna mnie posłuchała. Uciekła ze swoją całą prędkością jak najdalej z tąd. Miała wyczucie czasu bo pięć sekund później z krzaków wyskoczył Morfio.
-Czego chcesz?! - Wydarłem się na niego.
-Dobrze wiesz czego chcę... - Odparł z nutą śmiechu w głosie, której nienawidziłem. - Chcę twojej śmierci...
-Bez walki się nie poddam! Nigdy! Rozumiesz?! Nigdy!
-Miałem taką nadzieję. - Odparł i rzucił mi się do gardła.
Walka trwała znów parę godzin. Tym razem nie udało mi się zwyciężyć... Morfio nie zabił mnie. To byłoby zbyt proste. Zostawił mnie z ogromnymi ranami, abym wykrwawił się na śmierć.
-Ja tu wrócę braciszku! Popamiętasz mnie! - Odrzekł i uciekł w głąb lasu.
Nie wiem jakim cudem doczołgałem się do jaskini Ashity, a tak właściwie to tylko przed nią. W tym momencie zemdlałem...

<Ashito?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT