poniedziałek, 14 grudnia 2015

Od Vincenta do Galaxy

Zarzuciłem łbem, osuszając nasiąknięte wodą futro. Salwa drobinek wody wystrzeliła wprost w Galaxy.
-Ej! – broniła się łapą. – Przestań!
-Wybacz. – mruknąłem; moja sierść nastroszyła się niby igiełki, stercząc na wszystkie strony. – Ależ mam piękną fryzurę.
Zgodziła się kiwając głową i uśmiechając się ukradkiem. Chwilę jeszcze brodziłem w płytszej wodzie, szukając pożądanego skarbu, lecz nadzieja ta była złudą; wątpiłem, iż Ramza mogła ukryć cenny dla siebie przedmiot na płyciźnie. Zwróciłem się do wadery:
-Znalazłaś coś?
Tak jak myślałem-odparła przecząco. Sapnąłem zrezygnowany. Przydałaby się prastara wiedza, by odnaleźć taki skarb. Galaxy postanowiła wyjść z wody. Najwyraźniej miała ochotę odwiedzić jeszcze jakieś ciekawe miejsca, gdyż spoglądała na mnie wyczekująco. Postanowiłem sprostać nadzieją wilczycy. Otrzepałem futro czyniąc je nad wyraz sterczącym. Różnica między ciepłymi wodami Źródeł Shinzen a jesiennym wiatrem była zastraszająca. Zadrżałem.
-To gdzie teraz? – zapytała.
Miałem pomysł. Nieco postrzelony i w sam raz dla jakiegoś fana adrenaliny, jednak sporo Galaxy tak bardzo lubowała się w obserwacji żywiołów…
-Wspominałaś, że lubisz spoglądać na wodę i ogień, prawda? – zapytałem z uśmiechem.
-Tak… - przyglądała mi się badawczo. – Zamierzasz coś podpalić?
Uśmiechnąłem się szerzej. Chyba źle to odebrała, bo odpowiedź była szybka i nerwowa:
-Nie musisz, naprawdę! Zadowalają mnie same Źródła.
-Coś ty, nie jestem takim szajbusem. Jakiś czas temu wilki z watahy odkryli pasmo górskie… właściwie to jeden wielki, bardzo aktywny wulkan. Cały czas plujące lawą, pyłem i tym podobne.
Postawiła uszy, zaciekawiona.
-Ale lepiej to samemu zobaczyć.
-Byłeś już tam?
-Jeszcze nie. – sięgnąłem łapa do wody, delikatnie mącąc jej spokojną taflę; była zadziwiająco ciepła. – ale planowałem takową wyprawę. Czemu by nie z tobą?
-A nie spalimy się, lub udusimy? – zauważyła bystro.
-Myślałem o tym. – kolejny chytry uśmieszek. – Posiadam dwie, dość przydatne zdolności. Potrafię mianowicie lewitować i używać Psychokinezy. Już nie raz to ćwiczyłem. Mógłbym zebrać wokół nas coś na wzór „kuli” z czystym powietrzem. Będziemy mieli czym oddychać. A Lewitacja pozwoli nam unikać lawy, kuli magmy i rozżarzonego podłoża. Powinno się udać. Co ty na to?
<<Galaxy? Przebacz mi te haniebne zwlekanie T-T>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT